Mężczyzna przyłapany na jeździe rowerem po pijanemu był pierwszą osobą z terenu naszego powiatu sądzoną w tzw. trybie przyspieszonym. Szczycieńskie środowisko prawnicze powitało sądy dwudziestoczterogodzinne z mieszanymi uczuciami. Jedni chwalą wprowadzone właśnie rozwiązania, inni uważają, że spowodują one tylko niepotrzebne zamieszanie

.

Błyskawiczna sprawiedliwość

PIERWSZE CZTERY SPRAWY

Sądy dwudziestoczterogodzinne to jeden ze sztandarowych pomysłów ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry na poprawę bezpieczeństwa. W zamyśle ustawodawcy przyspieszony tryb postępowania miał być wymierzony przede wszystkim przeciwko stadionowym chuliganom, którzy są zmorą mieszkańców większych miast. Rozwiązanie to budzi jednak wiele kontrowersji. Jego przeciwnicy mówią o zakłócaniu codziennej pracy wymiaru sprawiedliwości oraz o tym, że tak szybkie sądzenie sprawców sprzyja popełnianiu błędów. Zwolennicy z kolei podkreślają, że perspektywa szybkiego osądzenia skutecznie zniechęci potencjalnych sprawców do łamania prawa. Nowe przepisy weszły w życie w poniedziałek 12 marca. Już dwa dni po tym terminie do Sądu Rejonowego w Szczytnie wpłynęły pierwsze cztery sprawy kwalifikujące się do rozpatrzenia w trybie przyspieszonym. Dwie z nich dotyczyły osób kierujących pod wpływem alkoholu rowerami, trzecia - kradzieży, a czwarta - niszczenia mienia. Jako pierwszy przed sądem dwudziestoczterogodzinnym stanął mężczyzna, który w stanie nietrzeźwości kierował jednośladem.

RÓŻNICA PSYCHOLOGICZNA

W trybie przyspieszonym będą sądzeni sprawcy występków chuligańskich oraz takich, które do tej pory rozpatrywały sądy grodzkie w trybie uproszczonym. Warunkiem jest złapanie przestępcy na gorącym uczynku lub bezpośrednio potem oraz doprowadzenie go przed oblicze wymiaru sprawiedliwości w ciągu 48 godzin. W realiach szczycieńskich to jednak nie chuligani będą głównymi "klientami" przyspieszonych sądów.

- W lokalnej praktyce 60% naszej energii zostanie skierowane na rozpatrywanie spraw nietrzeźwych kierowców - przewiduje prezes Sądu Rejonowego w Szczytnie Leszek Bil.

Cyfry mówią same za siebie. W ciągu minionego roku w wydziale grodzkim osądzono w sumie ponad tysiąc osób, z czego 600 stanowili właśnie amatorzy jazdy pod wpływem alkoholu. Prym w tej grupie wiedli rowerzyści. Dalsze kategorie przestępstw, którymi zajmą się sądy dwudziestoczterogodzinne to groźby karalne, znęcania, drobne kradzieże, włamania, przywłaszczenia i zniszczenia mienia oraz oszustwa.

W opinii prezesa Bila lokalny wymiar sprawiedliwości jest dobrze przygotowany do czekających go zadań. Podkreśla, że sprawy kwalifikujące się obecnie do trybu przyspieszonego były do tej pory w większości rozpatrywane w trybie uproszczonym przez wydział grodzki. Nie trwało na ogół dłużej niż 2-3 miesiące.

- Myślę więc, że różnica między jednym a drugim trybem jest bardziej psychologiczna niż jakościowa - mówi prezes Bil.

NIEWYKLUCZONE ZAKŁÓCENIA

Nowe przepisy oznaczają dla sądu zmiany organizacyjne. Obecnie, w celu rozpatrywania spraw w trybie uproszczonym urzęduje on od godziny 8.00 do 16.00 we wszystkie dni w roku, w tym również w soboty, niedziele i święta. Wprowadzono też dyżury sędziów, adwokatów i prokuratorów. Nie oznacza to jednak, że będą oni czekać w sądzie na sprawę. Ustalono telefony kontaktowe, dzięki którym w razie potrzeby zostaną wezwani. Leszek Bil nie ma wątpliwości, że bez pewnego stopnia zakłócenia pracy sądu się jednak nie obejdzie.

- Mamy przecież na co dzień jeszcze sprawy rodzinne, cywilne, wieczysto-księgowe. Sąd to nie tylko wydział karny - mówi prezes.

WYZWANIE DLA PROKURATORÓW

Także szefowa Prokuratury Rejonowej w Szczytnie Dorota Krzyna nie ukrywa, że wprowadzenie trybu przyspieszonego to dla prokuratorów spore wyzwanie organizacyjne i logistyczne.

- Każdy z nas ma przecież swoje obowiązki - oskarżanie w sądzie, przesłuchiwanie świadków i podejrzanych, zapoznawanie się z aktami. Tymczasem prokurator pełniący dyżur musi mieć świadomość, że sprawę, którą się w danym momencie zajmuje, trzeba odłożyć na później - mówi Dorota Krzyna.

Według niej atutem sądów dwudziestoczterogodzinnych jest szybkość osądzenia i wymierzania kary.

- Byłoby dobrze, gdyby dotyczyło to również jej wykonania, bo wtedy stałaby się bardziej odczuwalna i realna - uważa prokurator.

Zdarza się bowiem, że skazani prosto z sali rozpraw, trafiają do domu i na odbycie kary czekają nawet kilka miesięcy.

ADWOKACKIE ZA I PRZECIW

Zwolennikiem przyspieszonego trybu jest adwokat Marek Barnowski.

- To nieźle pomyślane rozwiązanie. Widziałem już parę zmian w prawie i w tej sytuacji tzw. nieuchronność sądzenia ma niezwykle istotne znaczenie - mówi adwokat.

Odmienne zdanie na temat pomysłu ministra Ziobry ma mecenas Andrzej Jemielita. Według niego niepotrzebnie objęto trybem przyspieszonym nietrzeźwych kierowców.

- Czy było to konieczne, skoro te sprawy sądy rozstrzygały i tak dość szybko - zastanawia się Andrzej Jemielita.

Bez entuzjazmu podchodzi też do kwestii dyżurów adwokackich.

- Są one wyznaczane alfabetycznie i nikogo nie obchodzi, że kolidują z naszymi codziennymi sprawami. Przestaniemy być dysponentami swojego czasu - mówi adwokat.

Zauważa też, że ustawodawca nie pomyślał o wynagrodzeniu za dyżury, które są bezpłatne.

Ewa Kułakowska

2007.03.21