Nieoczekiwany przebieg miała rozbiórka budynku kina "Jurand". Wbrew przewidywaniom wykonawcy prac, jedna ze ścian runęła wprost na sąsiednie garaże, a drugą, zagrażającą pobliskim budynkom, trzeba było zburzyć. W miejscu dawnego kina powstanie prawdopodobnie kolejny obiekt usługowo-handlowy.

Jurand w gruzach

WBREW PRZEWIDYWANIOM

Prace związane z rozbiórką kina trwały od kilku dni. W czwartek 22 czerwca prowadzący je robotnicy zamierzali opuścić stropodach znajdujący się nad widownią do poziomu parteru, bez burzenia bocznych ścian. Nieoczekiwanie jedna z nich, stojąca od strony ulicy Ogrodowej, runęła, przygniatając stalowe ogrodzenie okalające teren kina oraz znajdujące się w pobliżu dwa blaszane garaże. W jednym z nich stał fiat uno oraz motorower. Wbrew przewidywaniom, stropodach budynku, zamiast do środka, zawalił się na zewnątrz. Na miejsce przybyli funkcjonariusze policji, straż pożarna oraz przedstawiciele lokalnych władz. Na szczęście w wyniku zdarzenia nikt nie ucierpiał, jednak powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, po obejrzeniu gruzowiska zdecydował, że konieczne jest wyburzenie jednej ze ścian bocznych znajdującej się w sąsiedztwie budynków mieszkalnych.

- Była popękana i w razie podmuchu wiatru mogła się zawalić - relacjonuje inspektor Julian Radawiec.

Z pomocą strażaków i przy użyciu specjalistycznego sprzętu ścianę zburzono.

TYLKO DO ROZBIÓRKI

Inspektor nadzoru budowlanego informuje, że prace były prowadzone zgodnie z obowiązującymi przepisami.

- Wykonawca działał na podstawie pozwolenia ze starostwa i posiadał niezbędne uprawnienia - mówi Julian Radawiec.

Podkreśla też, że teren prac był właściwie zabezpieczony. Czy jednak w trakcie ich prowadzenia nie popełniono błędu?

- Trudno powiedzieć. Można było co prawda podeprzeć czymś ściany, żeby nie zawaliły się na zewnątrz, ale wykonawca zapewniał, że prowadził już podobne rozbiórki i zawsze wszystko przebiegało zgodnie z założeniami - tłumaczy inspektor.

Po czwartkowym zdarzeniu dalsze prace na terenie kina wstrzymano. Wykonawca musi przedstawić teraz plan dalszej rozbiórki.

- Jeśli nie będzie do niego zastrzeżeń, wydam zgodę na kontynuowanie prac - mówi Radawiec.

Według Romana Tomczaka, współwłaściciela terenu po dawnym kinie, na podjęcie decyzji o rozbiórce wpływ miał nie najlepszy stan techniczny budynku. To przede wszystkim ten czynnik zdecydował o tym, że obiekt nie nadawał się do dalszej eksploatacji.

- Oceniliśmy, że byłby niefunkcjonalny. Poza tym wybudowano go z cegły rozbiórkowej, która była złej jakości - tłumaczy Tomczak.

Straty spowodowane zawaleniem się ściany na pobliskie garaże, pokryje firma rozbiórkowa.

- Poszkodowany na pewno nie dostanie mniej niż były warte utracone przedmioty - zapewnia Roman Tomczak.

CO DALEJ

Co zatem powstanie w miejscu kina? Współwłaściciel tłumaczy, że nie ma jeszcze gotowej koncepcji zagospodarowania terenu.

- Najpierw musimy przeprowadzić ekspertyzę gruntu, żeby wiedzieć, jaki można tu postawić budynek - wyjaśnia.

Nie wyklucza jednak, że nowy obiekt będzie pełnił funkcje usługowo-handlowe. Kategorycznie zaprzecza natomiast krążącym po mieście plotkom, że zamierza wybudować w tym miejscu dyskotekę.

- Na pewno jej tu nie będzie. Chcemy postawić ładny obiekt, współgrający z otoczeniem.

(łuk)

2006.06.28