Obchodzony w Szczytnie Europejski Dzień bez Samochodu, tak jak w latach poprzednich, nie różnił się od innych powszednich dni. Jak zwykle ruch na ulicach był spory, bo brakowało zachęty dla kierowców, by ci zdecydowali się pozostawić swoje pojazdy w garażach.

Marsz z korkami
W Szczytnie Dzień bez Samochodu najliczniej świętowały przedszkolaki

NADJEZIORNE ATRAKCJE

Szczytno, tak jak wiele innych miast, obchodziło w piątek Dzień bez Samochodu. Najpierw odbyła się ogólna zbiórka na Małej Bieli, skąd liczna, przybyła ze szkół i przedszkoli 700-osobowa grupa dzieci i młodzieży ruszyła głównymi ulicami miasta na miejską plażę.

Jak mówi Lucjan Wołos, sekretarz miasta, organizatorom chodziło o to, by w ten sposób zwrócić uwagę na pewne aspekty ekologiczne. - Chcieliśmy pokazać, że można świetnie bawić się na łonie natury, np. na miejskiej plaży, do której docieramy pieszo, na rowerze lub rolkach, a nie samochodem – podkreśla sekretarz.

Dlatego też nad jeziorem na dzieci i młodzież czekały rozmaite atrakcje oraz ekologiczny poczęstunek.

NA ULICACH BEZ ZMIAN

Uczestnikami Dnia bez Samochodu były głównie dzieci i młodzież, czyli osoby nieposiadające jeszcze samochodów. Być może udział w akcji zaowocuje w przyszłości, ale chciałoby się, aby już teraz w Dniu bez Samochodu, aut było rzeczywiście mniej na ulicach miasta. Tymczasem ruch był spory, bo obchody wypadły tuż przed weekendem i przemarsz kolumny spowodował długie korki.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.