Podróżą każda miłość jest

Podróżą każda miłość jest

Za dużo każda miłość chce

Choć gubią nas bezdroża serc

Nie zawahamy się

Tak zaczyna się piosenka śpiewana niegdyś przez Grażynę Szapołowską. Autorem tego pięknego wiersza jest Jonasz Kofta. Za zgodą jego rodziny pierwsze zdanie zostało wykorzystane jako tytuł świeżo wydanej książki. Jej autorką jest nasza szczycieńska Iwona Jurczenko - Topolska. Zmarła niemal dokładnie trzy lata temu. Ta książka, wydana przez znane warszawskie wydawnictwo MUZA, jest zapisem fragmentów wcześniejszych wypowiedzi znakomitej dziennikarki i pisarki, czyli Iwony. Teksty Iwony uzupełniono licznymi wspomnieniami jej przyjaciół. Pośród nich wspominam także i ja. Dlaczego akurat ja?

Krzysia Topolskiego, późniejszego męża Iwony, poznałem dokładnie pięćdziesiąt lat temu, bo w roku 1964. Byliśmy wówczas studentami Politechniki Warszawskiej. Wprawdzie różnych wydziałów, ale łączyły nas estradowo - kabaretowe skłonności. W wydaniu akademickim oznaczało to współpracę z modnymi wówczas studenckimi scenkami. Takimi jak STS, czy „Stodoła”. Krzysztof musiał wyemigrować z Polski w roku 1968. Nigdy później o nim nie słyszałem. Żadnego kontaktu. I oto po dwudziestu latach od wspomnianych czasów, w modnym warszawskim lokalu „Yesterday” prowadziłem, jako konferansjer, zamkniętą imprezę z udziałem znanych artystów. Podczas przerwy usłyszałem jak w hallu restauracji szatniarz usiłuje przekonać świeżo przybyłą tam parę, że owego wieczoru lokal jest zamknięty. Zajrzałem przez drzwi i oniemiałem. Obcy facet w towarzystwie pięknej kobiety wydał mi się jakoś znajomy. Co więcej - to był bez wątpienia Krzyś Topolski. Krzysztof na mój widok także zaniemówił. Krótko mówiąc rozpoznaliśmy się. Od tego czasu jesteśmy sobie bliscy, a owa piękna kobieta, czyli jego żona była przez całe lata, podobnie jak Krzysztof, uważana za członka naszej wspólnej, poniekąd artystycznej rodziny.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.