Prawdzie fatum ciąży nad lotniskiem w Szymanach. Najpierw na przeszkodzie w jego uruchomieniu stanęły prawa do własności terenu, później kwestie finansowe związane z poszukiwaniem partnera strategicznego. Kiedy ten już się znalazł, okazał się mało wiarygodny. Władze województwa po 3 latach zerwały umowę i powołały swoją spółkę, ale ta nie może przejąć lotniska, bo sprawy toczą się w sądzie. Na dodatek wciąż aktualna jest inna poważna przeszkoda – Natura 2000. Na obszarze lotniska żyje wiele gatunków chronionych ptaków. To może sprawić, że plan uruchomienia portu nie zostanie zrealizowany.

Ptasie fatum nad lotniskiem

ZACZYNAMY OD ZERA

Za trzy lata minie termin wyznaczony przez Unię Europejską na uruchomienie portu lotniczego w Szymanach. Jeśli do tego czasu inwestycja nie powstanie, województwo straci szanse jej dofinansowania. Całe zadanie szacowanie jest na 180 mln zł, z czego 76% stanowić mają środki unijne. Tymczasem prace związane z uruchomieniem lotniska mimo upływu lat stoją w miejscu.

- Lotnisko praktycznie musimy zaczynać od zera. Urządzenia tam zamontowane są w bardzo kiepskim stanie. Trzeba będzie to wszystko odtworzyć, a przy okazji wydłużyć o pół kilometra drogę startową, no i wybudować nowy terminal – wylicza prezes niedawno powołanej spółki lotniczej „Warnia i Mazury” Leszek Krawczyk.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.