Stare jak nowe

Nasza miejska architektura z bardzo nielicznymi wyjątkami nie jest, niestety, najpiękniejsza. W Szczytnie dominują obiekty budowane w czasach PRL-u o surowych, pudełkowatych formach z płaskimi (nie na nasz klimat) dachami. Poddane jednak renowacji i ciekawie pomalowane mogą prezentować się całkiem efektownie, jak choćby odnowiony niedawno dom handlowy „Rolnik”, należący do Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska”.

Jego do niedawna szara i nieciekawa bryła teraz prezentuje się całkiem do rzeczy - fot. 1. No i cieszy oko, czego nie da się powiedzieć o stojącym nieopodal słupie ogłoszeniowym. Swoim wyglądem, z poszarpanymi i miejscami zwisającymi plakatami nie pasuje teraz do odnowionego budynku. Co ciekawe na elemencie tym wiszą jeszcze materiały wyborcze z ubiegłorocznej kampanii, podobnie zresztą jak i na innych tego typu miejskich słupach - fot. 2. Według ustawy poszczególne komitety wyborcze miały 30 dni na uprzątnięcie plakatów. Obecnie mijają już 3 miesiące, więc należałoby się zabrać do porządków i to galopem!

UPADAJĄCA LATARNIA

Skoro już o słupach mowa, to warto dodać jeszcze o innym, tym razem oświetleniowym, który stoi, a właściwie to nie stoi, a przewraca się przy przejeździe kolejowym na ul. Ostrołęckiej (tory na Biskupiec) - fot. 3.

Obalający się słup z lampą, gdy linia była czynna oświetlał przejazd, ale dziś odłączony od prądu kończy powoli swój żywot, pochylając się coraz bardziej ku ziemi. Byłoby jednak bardzo źle gdyby podczas upadku spowodował jakąś tragedię. Samochodom raczej nie zagraża, bo przewraca się nie w kierunku szosy, ale ku poboczu, gdzie, co odpukać, mógłby przygnieść przypadkowego przechodnia.

SKWEREK Z POSADZKAMI

Wracając zaś w okolice opisywanego wcześniej domu handlowego, zauważmy, że po drugiej stronie ulicy Polskiej, zaraz za dworcem autobusowym rozciąga się dość dziwaczny skwerek. Dziwaczny zaś dlatego, że znajdują się na nim... kafelkowe posadzki - fot. 4. Nie jest to bynajmniej jakaś wystawa reklamowa ceramicznych płytek podłogowych, a pozostałości po barkach, piwiarniach i innych obiektach małej gastronomii, które wyrosły tutaj niczym grzyby po deszczu w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku.

W tym miejscu pojawiły się m. in. pierwsze w Szczytnie budki z zapiekankami czy goframi, które dzisiaj raczej odeszły w zapomnienie, wyparte przez kebaby, pizze czy skrzydełka z kurczaków w kruchej panierce. Ów teren kupiła od miasta spółka „BUSKOM”. Plany zagospodarowania działki były dość ambitne, powiązane z projektem mającej przebiegać obok wielkiej miejskiej obwodnicy. Zmieniało to sposób dojazdu autobusów na dworzec, w związku z czym miały tu powstać nowe stanowiska dla podróżnych, a także spory parking samochodowy. Cóż wszystko, łącznie z obwodnicą jakoś się rozmyło i żadne roboty nie ruszyły. Nie ma też widoków na to, by coś się zmieniło w niedalekiej przyszłości.

- Teraz w dobie kryzysu inwestujemy przede wszystkim w nowy tabor samochodowy - mówi „Kurkowi” prezes BUSKOM-u Wacław Pieniuk, dodając że zagospodarowanie działki z „posadzkami” zostało odłożone na lepsze czasy.

ŚMIECIOWISKO NA POWITANIE

Już od jakiegoś czasu przywrócone zostało kolejowe połączenie na remontowanej trasie Szczytno - Olsztyn i z naszej stacji odchodzą, jak i przychodzą regularne pociągi. Cóż, podróżnych witają dość niesmaczne widoki. Tuż za przystacyjną rampą, przed błękitną tabliczką z napisem „Szczytno” widać rozległe śmieciowisko - fot. 5. Cóż to za wizytówka miasta?

GROŹBA Z WYSOKOŚCI

Ale nie dość na tym. Jak widać na zdjęciu (fot. 5) perony są osłonięte daszkami, które mają chronić podróżnych przed zmoknięciem.

No i tak jest, tyle że chowając się pod daszek faktycznie nie zmokniemy, ale możemy narazić na szwank swoje zdrowie. Z góry spaść może nam na głowy fragment paździeżowej płyty(!). Peronowe wiaty zbudowane są bowiem z nieodpornego na wilgoć materiału, który przesiąknięty wodą po prostu odpada i w kilku miejscach zadaszenia zieją teraz dziury - fot. 6. Co ciekawe owe oberwane fragmenty można sobie dokładnie obejrzeć, bo zostały poukładane w kupki złożone obok filarów podtrzymujących wiaty - fot. 7. Na ich usunięcie z terenu dworca zabrakło już sił?

Oto jak wygląda troska o podróżnych w wykonaniu PLK. Mniejsza jednak o to, bo kolej zadbała o pasażerów przynajmniej na wypadek zimowej śliskości. Przygotowano bowiem piasek, który został złożony obok koszy na śmieci, prawie je zasypując, jakby nie było innego lepszego miejsca - fot. 8. Kosze, niezbyt zresztą efektowne, zabezpieczono przed kradzieżą dość solidnymi stalowymi linkami - szczegół w żółtym otoku (fot. 8). Ogólnie rzecz biorąc wszystko to wygląda nadzwyczaj marnie, ale niebawem powinno się zmienić. Na stacji, a właściwie na peronie pierwszym pojawiła się wielka informacyjna tablica oznajmiająca, że odbywa się tutaj finansowana przez Unię Europejską „Rewitalizacja i modernizacja linii kolejowych Olsztyn – Szczytno – Szymany (odcinek Olsztyn – Szczytno-linia kolejowa nr 219 i odcinek Szymany – Szczytno linia kolejowa nr 35” o całkowitej wartości ponad 120 mln zł.

W pierwszym etapie przewidziano m. in. przebudowę 7 i rozbiórkę 3 peronów, w tym w Szczytnie, co ma nastąpić do końca 2013 r. Prace projektowe oraz inwestycyjne wykonuje włoska firma Salcef Costruzioni Edili e Ferroviare, uważana za jednego z liderów na rynku inwestycji kolejowych w Italii. Trzeba mieć zatem nadzieję, że Włosi nie uciekną z terenu budowy jak Chińczycy i doczekamy w Szczytnie co prawda nie porządnego dworca (co też by się chciało), ale przynajmniej eleganckiego i bezpiecznego peronu.