Rok 2007 jest początkiem nowego okresu finansowego Unii Europejskiej, który obejmuje najbliższych sześć lat. To pierwsza z unijnych "sześciolatek", w której Polska będzie od początku do końca pełnoprawnym beneficjentem funduszy strukturalnych. "Kurek" postanowił sprawdzić, jak do pozyskiwania środków przygotowane są poszczególne samorządy powiatu szczycieńskiego

.

Unijne wyzwanie

ROZOGI

Do tej pory gmina na pograniczu Mazur i Kurpiowszczyzny była stawiana za wzór jeśli chodzi o ubieganie się o środki europejskie. Samorząd z powodzeniem sięgał po nie już w okresie przedakcesyjnym. W sumie, w latach 2002-2006 Rozogi otrzymały z UE 6 mln 316 tys. złotych dotacji. Środki te pozwoliły zrealizować inwestycje opiewające na ponad 9 mln złotych. Największym zadaniem, które w tym czasie wykonano, była modernizacja oczyszczalni ścieków. Pochłonęła ona ok. 2 mln złotych. Oprócz tego zrealizowano szereg mniejszych projektów, związanych m.in. z rozwojem obszarów wiejskich. Widocznym śladem poprzedniego okresu napływu środków z Unii są oddane do użytku jesienią ubiegłego roku rozoski park i amfiteatr.

Pisaniem wniosków o dofinansowanie zajmował się zespół pracowników urzędu gminy pod kierownictwem sekretarz Lucji Litwińczyk. Wójt Józef Zapert nie kryje, że dla jego podwładnych wiązało się to z dodatkowymi obowiązkami.

- Odczuwamy potrzebę wzmocnień kadrowych pod kątem pozyskiwania środków unijnych, ale na razie po prostu nie stać nas na tworzenie nowych etatów - mówi wójt. Dodaje, że do tej pory urząd gminy radził sobie z wnioskami sprawnie, są więc podstawy, aby sadzić, że tak samo będzie przez najbliższych sześć lat.

Mimo że nie są jeszcze znane szczegółowe ustalenia odnośnie poszczególnych programów operacyjnych, gmina już teraz podejmuje szereg starań, aby w momencie rozpisania konkursów sięgnąć po gotowe projekty. W tej chwili trwają prace nad dwoma. Pierwszy dotyczy budowy sal sportowych w Dąbrowach i Klonie, drugi - wyposażenia gospodarstw na terenach kolonijnych w przydomowe oczyszczalnie ścieków. Pod kątem ubiegania się o pieniądze z funduszy strukturalnych samorząd opracowuje lokalne plany rozwoju dla poszczególnych wsi.

W planach jest również modernizacja dwóch odcinków dróg: z Wilamowa do szosy nr 53 oraz z Księżego Lasku do wsi Wujaki. Jeśli chodzi o nową perspektywę finansową Unii, wójt Józef Zapert daleki jest od entuzjazmu. Jego zdaniem gmina nie skorzysta ze środków przewidzianych w ramach regionalnych programów operacyjnych: "Warmia i Mazury" oraz "Rozwój Polski Wschodniej", bo nakierowane są one głównie na realizację dużych projektów w większych ośrodkach.

- My chcemy budować przede wszystkim drogi i kanalizację. Na te zadania w ramach funduszy dla naszego województwa przewidziano tylko około 3 mln złotych na gminę. To śmieszne pieniądze - narzeka Józef Zapert.

WIELBARK

W latach 2004-2006 gminie udało się zrealizować trzy z czterech projektów, o których dofinansowanie ubiegała się w ramach funduszy unijnych. Dwa dotyczyły budowy dróg: z Zabiel do Ciemniej Dąbrowy oraz od drogi łączącej szosę nr 57 z miejscowością Wyżegi. Wspólnie z powiatem za pieniądze europejskie gmina Wielbark zmodernizowała drogę z Lesin Wielkich do Łatanej. Ostatnią inwestycją zrealizowaną przy unijnym dofinansowaniu była odnowa wsi Wielbark.

- Wynik uważam za satysfakcjonujący. Czasu mieliśmy mało i każdy z nas zajmował się tym po raz pierwszy. Więcej wniosków nie składaliśmy ze względu na stan naszych finansów - tłumaczy wójt Grzegorz Zapadka.

Podobnie jak w przypadku Rozóg, wnioski pisali pracownicy urzędu. Główny ciężar spoczywał na barkach zajmującego się w gminie inwestycjami Janusza Rumińskiego. Zdaniem wójta konieczność pozyskiwania funduszy z zewnątrz wbrew pozorom nie przysparza jego ludziom wiele dodatkowej pracy.

- W dalszym ciągu będziemy robić to sami - zapowiada Grzegorz Zapadka. Dodaje, że w niektórych przypadkach niezbędna będzie jednak pomoc firm projektowych.

Wielbark w znacznej mierze przygotował się już do nowego okresu finansowania w zakresie prac dokumentacyjnych. Gotowe są dokumentacje na kontynuację budowy kanalizacji i stacji uzdatniania wody w Wielbarku (koszt zadania to 3,6 mln złotych) oraz budowę tzw. wodociągu wschodniego gminy, który dotrze aż do czternastu wsi. To zadanie pochłonie 10 mln złotych.

Wygląda na to, że spore znaczenie przy ubieganiu się o pieniądze na drogi będzie miała inwestycja firmy Swedwood. Unia, dofinansowując zadania drogowe, wymaga, aby pobudzały one rozwój lokalny i prowadziły przede wszystkim do terenów inwestycyjnych. Takie standardy spełniają, zdaniem wójta, planowane odcinki w samym Wielbarku oraz droga do Przeździęka Małego, gdzie gmina wytyczyła działki dla inwestorów. Grzegorz Zapadka uważa, że w stosunku do dotychczas obowiązujących programów operacyjnych, nowe będą mniej korzystne dla takich gmin jak Wielbark.

- Z zadaniami, które są dla nas priorytetowe, będzie trudno wpasować się w poszczególne programy. Poza tym środki, jakie ma otrzymać nasze województwo, wcale nie są tak duże jak wiele osób sądzi - ubolewa wójt.

Wojciech Kułakowski

2007.04.25