Poseł Szczygło: - Obecne władze sondują na społeczeństwie, jak daleko mogą się posunąć w swoim powrocie do przeszłości.

Rozmowa z Aleksandrem Szczygło, posłem na Sejm RP z okręgu olsztyńskiego .

Rozmowa z Aleksandrem Szczygło, posłem na Sejm RP z okręgu olsztyńskiego

Arogancja władz

- Pana wizyta w Szczytnie związana jest z otwarciem tutaj biura poselskiego (ul. Pułaskiego 10/5). Jak silna jest wasza partia w naszym mieście?

- Komitet Powiatowy Prawa i Sprawiedliwości stanowi kilkunastoosobowa grupa niezależnych finansowo osób w wieku 30-40 lat. Wkrótce czeka ich ważne zadanie - zbieranie podpisów w sprawie referendum dotyczącym przyjęcia konstytucji w głosowaniu powszechnym oraz kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego. Na nasz okręg przypadają 4 mandaty. Celem PiS-u jest zdobycie co najmniej jednego mandatu. Skutecznie, mam nadzieję będę o niego walczył.

- Mówi się, że do Parlamentu Europejskiego powinni startować ci, którzy już myślą o politycznej emeryturze. Pan licząc 40 lat jest jeszcze młodym człowiekiem.

- Wcale nie wybieram się na emeryturę podobnie jak mój młodszy przyjaciel Michał Kamiński, który będzie startował z listy naszej partii w Warszawie. Chcemy mieć reprezentację w Parlamencie Europejskim, która będzie w nim broniła interesu Polski.

- To chyba obowiązek każdego polskiego polityka.

- Jest część polskich obserwatorów, którzy po przyjeździe do Polski opowiadają jak to oni mężnie bronili w Brukseli polskich interesów, a w rzeczywistości ogon pod siebie podkładają i na czterech łapkach aportują. Mam na myśli zachowania pana Józefa Oleksego z SLD czy Janusza Lewandowskiego z Platformy.

- Zanim już pan zasiądzie w Parlamencie Europejskim może warto by było rozliczyć się, ot chociażby z tego co się dla mieszkańców Szczytna zrobiło w okresie posłowania w kraju?

- Jakiś czas temu występowałem w obronie WSPol. Rządząca ekipa chce ją zdegradować, zupełnie nie licząc się ze skutkami społecznymi. Oszczędności można robić w mieście, które ma kilka ośrodków akademickich. Dla Szczytna, miasta powiatowego położonego w Polsce północno-wschodniej szkoła policyjna jest nie tylko elementem prestiżu. Z większej ilości środków finansowych kierowanych z budżetu na jej utrzymanie korzystają także miejscowi przedsiębiorcy czy drobny handel.

- Dziwne to tym bardziej, że decyzja została podjęta przez rząd lewicowy, mający tu tylu swoich sympatyków.

- Arogancja władz jest jeszcze większa, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że zastępcą komendanta WSPol. jest były SB-ek, który inwigilował na tym terenie kościół. Ten przykład dowodzi bezczelności obecnych władz. Sondują oni na społeczeństwie jak daleko mogą się posunąć w swoim powrocie do przeszłości i do sięgania ludzi z przeszłości. Tacy są potrzebni, bo zrobią wszystko, nie oglądając się na protesty tych, którzy są od lat związani ze szkołą i którym zależy na jej prestiżu. Złożyłem w tej sprawie interpelację do ministra Janika, ale on odpowiedział mi, że z-ca komendanta WSPol. to wybitny fachowiec. Jak by nie było w Polsce ludzi młodych, wykształconych, z czystym życiorysem. Postaram się jeszcze raz interweniować u następcy Janika - Oleksego.

Rozmawiał

Andrzej Olszewski

KOMENDANT odpowiada:

NIEUZASADNIONA TROSKA POSŁA

O ustosunkowanie się do uwag posła poprosiliśmy komendanta WSPol. insp. Ryszarda Drożdża. Oto jego wypowiedź

...Istnienie placówki jako szkoły wyższej zagwarantowane jest do roku 2005. Najbardziej pesymistyczny scenariusz przewiduje jej funkcjonowanie jako jednostki szkoleniowej Policji, lecz kształcącej znacznie więcej policjantów niż dotychczas. W związku z tym nieuzasadniona wydaje się troska posła Szczygło o miejscowych przedsiębiorców i drobnych handlowców, którzy z pewnością mogą liczyć na większy rynek zbytu.

(...) dotychczas poseł Szczygło nie wykazywał zainteresowania Wyższą Szkołą Policji, a wiedzę o niej i jej przyszłości czerpie - jak się wydaje - z niewiadomych źródeł.

(...) Wyższą Szkołę Policji w Szczytnie w zakresie dydaktycznym kieruje policjant z wieloletnim doświadczeniem, który swą służbę w istocie zaczynał w SB, lecz zajmował się kontrwywiadem i przemysłem - innymi zatem dziedzinami niż podaje poseł Szczygło. Na swoje stanowisko inspektor Janusz Fiebig został powołany przez Komendanta Głównego Policji, który z pewnością wziął pod uwagę jego dotychczasową karierę zawodową. Kompetencje insp. Fiebiga nie budziły i nie budzą zastrzeżeń ani dyrektorów Biur Komendy Głównej Policji ani Komendanta Głównego Policji. Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż komendant Fiebig jest absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego, rozprawę doktorską bronił na Uniwersytecie Poznańskim. Pracując w WSPol. przeszedł poszczególne szczeble kariery dydaktycznej - zaczynał od stanowiska wykładowcy, by w końcowym okresie sprawować funkcję Dyrektora Instytutu Służby Prewencyjnej WSPol. Jest także współautorem nowatorskich przedsięwzięć w Policji - m.in. szkoleń menedżerskich dla komendantów powiatowych.

2004.02.11