Poważnym deficytem zakończyły się tegoroczne "Dni i Noce Szczytna". Do zakładanej na wstępie dotacji w wysokości 30 tys. zł trzeba będzie dołożyć jeszcze około trzy razy tyle.

Deficytowe Dni

Niepowodzenie organizatorów związane z pozyskaniem sponsorów spowodowało, że już na wstępie oprócz 30 tys. dotacji z budżetu miasta założono również deficyt imprezy w wysokości 40 tys. zł. Warunkiem, że zatrzyma się on na tej kwocie była jednak odpowiednia liczba sprzedanych biletów na imprezy muzyczne. I tak planowano, że na piątkowy koncert folkowy przyjdzie 700 widzów, na sobotni "Baw się razem z nami" - 3,5 tys. a na niedzielny "Rock w ruinach" - 2,5 tys. Rzeczywistość okazała się jednak mniej optymistyczna. Na piątkowy koncert sprzedano zaledwie 182 bilety (pozyskano 5180 zł mniej niż zakładano), sobotni 1809 (wpływy były mniejsze o 67,6 tys zł od zakładanych), niedzielny - 2152 (o blisko 9 tys. zł mniej niż zakładano). Przychody więc z biletowanych imprez okazały się mniejsze od planowanych aż o ponad 80 tys. zł. Dodając do tego 40 tys. deficyt powinien sięgnąć 120 tys. zł.

- Nie jest aż tak źle - uspokaja Czytelników "Kurka" skarbnik miasta Hanna Żylińska. - Trudno jeszcze o pełne wyliczenia, ale na pewno większe wpłynęły dochody ze sponsoringu lokalnego, a także handlu ulicznego. Udało się też zbić koszty związane z ochroną imprez, obsługą medyczną, noclegami w hotelach. Szacuję, że niedobór wyniesie 80-90 tys. zł.

Przypomnijmy, że całkowity koszt tegorocznej imprezy planowany był na 381,1 tys. zł, przychody miały wynieść - 340,8 tys. zł.

Ile zarobiły występujące w naszym mieście gwiazdy?

Koncert sobotni kosztował 107,7 tys. zł, z czego najwięcej otrzymała "Budka Suflera" - 60 tys. i Maryla Rodowicz - 35 tys. Krystyna Sienkiewicz i Tomasz Szwed wyjechali ze Szczytna bogatsi o 4 tys., a "Dwie Korony" zarobiły o 2,5 tys. Z "Rocku w ruinach" (ogólna wysokość gaż - 37,6 tys. zł) najwięcej wybrała Kasia Kowalska - 22 tys. Znacznie mniej zarobili pozostali: Peja - 6,1 tys., Hunter - 5 tys., Konjo - 3 tys. Najbardziej kontrowersyjny piątkowy koncert folkowy pochłonął na wynagrodzenia artystów - 21,2 tys. zł. Sporo też kosztowało zamontowanie scen: plaży miejskiej - 19,5 tys. zł, a na dziedzińcu zamkowym - 9,5 tys. Na organizowane na placu Juranda imprezy trzeba było wydać 21 tys. zł.

(o)

2003.07.30