Waldemar Brenda opublikował w „Roczniku Mazurskim” artykuł prezentujący donosy agentów UB o poglądach Mazurów zamieszkałych w powiecie szczycieńskim. Z donosów tych wyłania się ponury obraz stalinowskiego reżimu pełnego szpicli i donosicieli.

Donosy na Mazurów

Historyk z Pisza

43 – letni Waldemar Brenda mieszka w Piszu. Jest zawodowym historykiem. Pełni funkcję kustosza Muzeum Ziemi Piskiej oraz redaktora naczelnego wydawanego w Piszu rocznika historycznego „Znad Pisy”. Regularnie publikuje w olsztyńskiej „Debacie”. Jest także związany z portalem Piszkulturalnie.pl. Główną dziedziną jego zainteresowań badawczych jest działalność podziemia niepodległościowego po II wojnie na Warmii i Mazurach. Od kilku lat Waldemar Brenda przygotowuje również publikacje dla „Rocznika Mazurskiego”. Ostatnio zamieścił interesujący artykuł pod tytułem „Nastroje i poglądy ludności autochtonicznej w powiecie Szczytno w latach 1950 – 1953 w świetle dokumentów władz bezpieczeństwa”, w którym prezentuje liczne donosy agentów UB na temat poglądów Mazurów zamieszkałych w powiecie szczycieńskim. Z donosów tych wyłania się ponury obraz stalinowskiego reżimu pełnego szpicli i donosicieli. Co ciekawe, wśród nich byli nawet sami Mazurzy.

Reakcje na wydarzenia

W swym artykule Waldemar Brenda na podstawie donosów informatorów UB, znajdujących się w zasobach IPN w Białymstoku, pokazuje reakcje Mazurów na poszczególne wydarzenia i informacje obiegające polskie społeczeństwo na początku lat 50. Często są to opinie nieprzychylne Polakom. Jak się okazuje, wielu spośród Mazurów oczekiwało nadejścia kolejnej wojny i powrotu Mazur do Niemiec. Dlatego też dużo mówiło się wówczas o wojnie koreańskiej, jako tej, od której może rozpocząć się III wojna światowa. W donosach znajdziemy też informacje o tajnych schadzkach Mazurów, słuchaniu niemieckiego radia, stosunku do służby wojskowej w polskiej armii oraz nieposyłaniu dzieci do polskich szkół. Są też informacje o opinii na temat obowiązkowych dostaw i kolektywizacji rolnictwa. I o wielu innych zagadnieniach. W sumie w tych donosach występują rozmaite kwestie. Czasami podsłuchane przez donosicieli opinie są bardzo radykalne. Warto kilka przedstawić.

Manifestacja w Farynach

We wrześniu 1951 roku Urząd Bezpieczeństwa w Szczytnie w swym sprawozdaniu miesięcznym informował Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa w Olsztynie, na podstawie donosu informatora o pseudonimie „Książka”, że w Farynach ludność miejscowego pochodzenia organizuje się poprzez urządzanie schadzek w godzinach nocnych… Tego rodzaju schadzki odbywają się przeważnie u autochtonki R., natomiast głównym inspiratorem schadzek jest autochton R. Ewald… W dzień 1 – go września 1951 r. w godzinach wieczornych autochtoni urządzili pogawędkę, natomiast około 22.20 urządzili po prostu manifestację poprzez wieś Faryny idąc najwięcej w czwórkach ze śpiewem po niemiecku, w której to piosence była mowa o dniu pierwszego września, jak również i o Warszawie.

Będzie wojna

Przekonanie o zbliżającej się kolejnej wojnie było wśród Mazurów, zresztą tak samo jak i wśród pozostałej części mieszkańców, powszechne. W dniu 18 października 1952 roku UB w Szczytnie dowiedziało się od informatora, że Fryda K. i Augusta Ch., zamieszkałe w Kolonii pod Świętajnem, wypowiadały się, iż w wyborach do Sejmu PRL odbywających się 26 października 1952 roku głosować nie będą ponieważ wkrótce przyjdą Amerykanie i ich oswobodzą, gdyż młodym w Niemczech Zachodnich dali broń. 16 grudnia 1952 roku informator o pseudonimie „Kurt” donosił UB, że Mazur Karol P. z Jerutek oświadczył, iż nadawała Ameryka przez radio, że gdy będzie trzecia wojna światowa to wojna ta będzie trwała tylko trzy dni, zaś trzy miesiące będą zakopywać trupów a to dlatego, że Ameryka może użyć bomby atomowej.

„Leży i gnije”

Ciekawe są reakcje Mazurów na śmierć Stalina, która nastąpiła 5 marca 1953 roku. 11 marca agent „Wróbel” donosił UB, że 27 – letni Mazur z gminy Lipowiec w rozmowie na temat śmierci Stalina powiedział, że leży i gnije, a następnie w dalszej rozmowie powiedział, że on na pewno by pożył, ale przyśpieszono mu śmierć, bo jeszcze przed Bożym Narodzeniem słyszał, że państwa zachodnie, każde osobno, przysłało od siebie takie ultimatum, że Stalina opuścić kraje przybrane, bo w przeciwnym razie wojna natychmiast. W gminie Rańsk członek spółdzielni produkcyjnej na wieść o śmierci Stalina powiedział, że mocno żałuje wstąpienia do spółdzielni, bo gdyby przewidział, to nigdy by tego nie zrobił. W kwietniu 1953 roku informator o pseudonimie „Sokół” donosił UB, że Willi B. z Wesołego Gruntu (obecnie Piecuchy) wraz z B. z Prusowego Borku rozmawiali, że w Polsce Ludowej nie zdążą zrobić kołchozów, że w ZSRR tow. Malenkow nie jest w miejsce Stalina, opowiadał również, że Marszałek Polski Konstanty Rokossowski objął władzę nad wszystkim wojskiem w krajach Demokracji Ludowej jak również dał do zrozumienia, że wybuchnie rewolucja w krajach Demokracji Ludowej. Z kolei donosiciel o pseudonimie „Groźny” informował UB, że w trakcie rozmowy rolnik Georg K. z Kolonii koło Świętajna oświadczył, że w Rosji po śmierci Stalina to tam się wszystko przewala, może oni chcą ten rząd cały przewalić, oraz nadmienił, że by było lepiej, żeby te kołchozy w Rosji zlikwidowali bo i w Polsce by spółdzielni produkcyjnych nie zakładali oraz, że prędzej zmiana by nastąpiła.

Sławomir Ambroziak

Wykorzystane źródła: Waldemar Brenda, Nastroje i poglądy ludności autochtonicznej w powiecie Szczytno w latach 1950 – 1953 w świetle dokumentów władz bezpieczeństwa, Rocznik Mazurski, Tom XIII/2009.