Przez dwa dni mieszkańcy Pasymia oraz wypoczywający w nim turyści bawili się podczas święta grodu. Podobnie jak w latach ubiegłych, świętowanie odbywało się nie tylko na lądzie, ale i na wodach jeziora Kalwa, gdzie po raz drugi zorganizowano samorządowe regaty smoczych łodzi. Zwyciężyła w nich drużyna z warmińskiej gminy Purda, o włos pokonując osadę z Dźwierzut.

Gościnna Kalwa

ZWYCIĘSKA PURDA

Dokładnie tydzień po Dniach i Nocach Szczytna swoje święto obchodził także Pasym. W grodzie nad Kalwą impreza trwała jednak nie trzy, a dwa dni. Mimo to na mieszkańców i turystów wypoczywających w mieście i okolicach czekały liczne atrakcje. Wszystko zaczęło się w sobotę 26 lipca od II Samorządowych Regat Smoczych Łodzi. Wyścigi te są już w Pasymiu tradycją i odbywają się nie tylko podczas święta grodu, ale także przy okazji powitania lata. W tym roku do udziału w regatach zgłosiły się cztery osady. W odróżnieniu od ubiegłorocznych, zawody zyskały nawet rangę ponadpowiatową, bo przystąpiła do nich dziesięcioosobowa drużyna reprezentująca gminę Purda leżącą już na Warmii. W trakcie zmagań żartowano nawet, że są one pojedynkiem Warmii z Mazurami. Pozostałe trzy drużyny to Pasym zasilony funkcjonariuszami policji, Pasym II oraz osada z Dźwierzut. W tym roku zabrakło ekipy samorządowców ze Szczytna. Podczas poprzednich regat wystąpiła ona pod wodzą starosty Jarosława Matłacha, który w wyniku przymusowej kąpieli w wodach jeziora Kalwa stracił okulary.

Tegoroczny wyścig, rozgrywany przy upalnej i słonecznej pogodzie, także obfitował w emocje, ponieważ poziom startujących osad był niezwykle wyrównany. O zwycięstwach w poszczególnych biegach decydowały centymetry. Tym razem żadna z ekip nie wpadła do wody. Regat do udanych nie zaliczą gospodarze, którzy triumfowali przed rokiem. Obie pasymskie drużyny okazały się nader gościnne, ulegając Purdzie oraz Dźwierzutom. Te dwie ostatnie osady zmierzyły się w finale. Ostatecznie, bardzo nieznacznie zwyciężyła załoga z warmińskiej gminy, choć reprezentanci Dźwierzut startujący pod wodzą Henryka Biruka po wyścigu utrzymywali, że to oni jako pierwsi przekroczyli linię mety. Podobnie uważali niektórzy kibice obserwujący przebieg zawodów z brzegu. Organizatorzy dali jednak wiarę sędziemu, który, płynąc łodzią, był najbliżej zawodników. W pojedynku o trzecią lokale zmierzyły się dwie pasymskie drużyny. Walkę o miejsce na podium wygrał Pasym II. Po wyścigu zapytaliśmy burmistrza Bernarda Miusa, czy nie czuje się rozczarowany postawą pasymian.

- To jest tylko sport. Nie traktuję tego aż tak poważnie, bo w końcu to zabawa. Najważniejsze, że była rywalizacja i emocje - powiedział nam Bernard Mius. A może drużyna z Pasymia osiągnęłaby lepszy wynik, gdyby zasilił ją burmistrz? Przed dwoma laty w wyścigu z okazji 620-lecia miasta uczestniczyła ówczesna szefowa urzędu, Lucyna Kobylińska.

- W przyszłym roku wystartuję na pewno - zapowiada Bernard Mius.

PASOWANIE NA GÓRALA

Gościem tegorocznych Dni Pasymia była reprezentacja samorządowców z gminy Węgierska

Górka w powiecie żywieckim na czele z wójtem Piotrem Terlikiem. Gmina ta, na mocy zawartego cztery lata temu porozumienia o partnerstwie pomiędzy powiatem szczycieńskim i żywieckim współpracuje z Pasymiem głównie na niwie kulturalnej. Podczas otwarcia święta grodu wójt Węgierskiej Górki dokonał „pasowania” burmistrza Miusa na górala, wręczając mu góralski kapelusz oraz ciupagę.

W trakcie Dni Pasymia nie brakowało atrakcji muzycznych. Na scenie usytuowanej na Rynku wystąpił m.in. Zespół Pieśni i Tańca Jedwabno oraz zespoły folklorystyczne z Meksyku i Serbii. W programie znalazła się też Biesiada Śląska, a imprezę zakończył koncert zespołu Aisha i Delfin.

(łuk)/Fot. M.J.Plitt