Mieszkańcy Szczytna, w tym członkowie drużyny rowerowej „Kręcioły”, wzięli udział jako statyści w nagrywaniu scen w starej szczycieńskiej rzeźni w najnowszym filmie Wojciecha Smarzowskiego.

Kręcili film z Kręciołami

Wcześniej odbył się casting, do którego zgłosiło się kilkaset osób. Wybrano około 60 statystów, którzy przez dwa dni uczestniczyli w kręceniu sceny na targowisku. W niedzielę (22 lipca) odbyła się wstępna charakteryzacja i przydział ról. Kręcenie poszczególnych scen trwało w poniedziałek 23 lipca od 6.00 rano do 20.00. Atmosfera była bardzo sympatyczna, mimo spartańskich warunków. - Byłem milicjantem, który patrolował miejscowy bazar – opowiada Ryszard Dąbrowski z „Kręciołów”.

- Zajmowałem się handlem, sprzedając maszynę do szycia i kupując dywan – mówi Włodzimierz Olkowski, kolega Ryszarda Dąbrowskiego.

- Byliśmy tłem dla głównych bohaterów. Sceny powtarzano kilkakrotnie, co powodowało wydłużanie czasu spędzanego na planie - kontynuuje Olkowski. - Zmęczenie opanowało ludzi, a także zwierzęta. Asystujące w zdjęciach małe dzieci zasypiały na rękach. W porównaniu z poprzednim filmem kręconym m.in. w Szczytnie („Cztery noce z Anną” Jerzego Skolimowskiego - przyp. aut.) praca na planie była cięższa, ponieważ brało udział o wiele więcej statystów. Jak wspominają nasi rozmówcy, reżyser przerywał kręcenie scen często z różnych powodów, np. bicia dzwonów w kościele, reklamy cyrku, gwizdu pociągu czy dzwoniącej komórki.

„Róża z Mazur”, bo taki tytuł będzie nosił film, opowiada historię pogranicza polsko – pruskiego tuż po zakończeniu II wojny światowej. Wydarzenia rozgrywają się na ziemiach przyznanych Polsce. Tytułowa Róża (Agata Kulesza) jest Mazurką, czyli dla wielu po prostu Niemką. Kobieta zdążyła już doznać najcięższych krzywd ze strony Rosjan. Tadeusz (Marcin Dorociński) jest Polakiem, któremu wojna i okupacja zrujnowały życie.

Główni bohaterowie próbują się odnaleźć w nowej rzeczywistości. W filmie występują w rolach statystów także inni mieszkańcy Szczytna i powiatu, wśród nich znany fotografik Hubert Jasionowski.

IZ