- Wszelkie choroby typu przeziębienia, grypa itp. są mi nieznane - twierdzi Walerian Kogut, a mówi to tkwiąc zanurzony po szyję w lodowatej wodzie Jeziora Lemańskiego.

Lemański mors

Jeszcze niedawno borykał się z licznymi przypadłościami zdrowotnymi. Jak każdy z nas zapadał na rozmaite infekcje dróg oddechowych, odczuwał bóle kręgosłupa, a dzisiaj jest okazem zdrowia i hartu ducha.

Pan Walerian znalazł bowiem znakomity i tani sposób na utrzymanie świetnej kondycji oraz doskonałego zdrowia. Jest nim kąpiel... w lodowatych nurtach Jeziora Lemańskiego.

- Od pewnego czasu nie stać mnie było na coraz to częstsze wizyty u lekarzy, wykup drogich lekarstw w aptekach, a że zdrowie szwankowało, coś trzeba było zrobić - mówi pan Walerian. No i sposób się znalazł. Przypomniał sobie o gdańskim profesorze ze studenckich czasów spędzonych na AWF. Ów wykładowca i lekarz kąpał się zimą w morzu i twierdził, że dzięki temu nie choruje. To było to.

Do lodowych kąpieli przygotowywał się od lata ubiegłego roku. Systematycznie zjawiał się na plaży, dzień po dniu, bez względu na pogodę i zmianę pór roku.

- Najgorzej było jesienią - wspomina. - Gdy temperatura powietrza opadała coraz bardziej, woda wydawała się niezwykle zimna, znacznie chłodniejsza niż obecnie, kiedy panują mrozy.

Ale cóż znaczy hart ducha i systematyczność poczynań - pan Walerian dzięki wytrwałości i umiejętnym dawkowaniu kąpieli w każdych warunkach pogodowych stopniowo stawał się "morsem", któremu nie straszne stało się nurzanie w lodowatej wodzie. Aby kąpiel pośród kry przyniosła odpowiednie zdrowotne rezultaty musi być przeprowadzana codziennie. Na początku czeka amatora nieco fizycznej pracy, wszak trzeba wykuć odpowiedni i to dość spory przerębel. Potem usunąć z niego krę, bo ostre lodowe krawędzie mogą pokaleczyć ciało. Kiedy wszystko jest już gotowe nie pozostaje nic innego jak - chlup, do lodowatej kipieli!

Uwaga, nie można zbyt długo przebywać w wodzie, bo grozi to wychłodzeniem organizmu. Czas jest ściśle limitowany, a cała kąpiel podzielona na cztery etapy z krótkimi przerwami na przebieżki czy tarzanie się po lodzie lub śniegu.

W dniu kiedy "Kurek" towarzyszył "lemańskiemu morsowi" na brzegu zgromadziła się grupka osób zażywających akurat spaceru. Nie mogli się oni nadziwić hartowi ducha pana Waleriana i jego pływackim wyczynom w lodowatej kipieli.

Marek J. Plitt

2004.02.25