Tym razem role się odwróciły - nauczyciele nie odpytywali, ale sami byli odpytywani... Komisja egzaminująca utworzona przy Urzędzie Miejskim przyznała sześciorgu kandydatom tytuł nauczyciela mianowanego. Wśród nich znalazł się także ksiądz Krzysztof Lauter.

Nauczyciele przed komisją

Po szczeblach kariery

Kariera zawodowa nauczyciela daje mu kilka możliwości podnoszenia kwalifikacji. Zwykle zaczyna on pracę w szkole na stanowisku stażysty. Ma swojego nauczyciela-opiekuna, jednak zajęcia prowadzi samodzielnie. Jeśli "sprawdzi się", po roku dyrekcja decyduje, czy może on zostać nauczycielem kontraktowym. W ciągu kolejnych trzech lat pedagog decyduje, czy ubiegać się przed komisją o stanowisko nauczyciela mianowanego. Egzamin kwalifikacyjny organizowany jest co pół roku. Chętnych nie brakuje.

- Zdobycie tytułu nauczyciela mianowanego to awans zawodowy. Wzrasta także prestiż placówki, bowiem rodzice posyłający po raz pierwszy swoje pociechy do szkoły kierują się kwalifikacjami jej kadry - wyjaśnia przewodnicząca komisji egzaminacyjnej Beata Boczar.

Zdobycie tytułu ma także swoją praktyczną stronę - wiąże się z podwyżką zarobków o około 400 zł.

Zdenerwowani jak... uczniowie

Dwudziestego trzeciego lipca do egzaminu przystąpiło sześć osób. Wśród nich znalazły się dwie nauczycielki wychowania fizycznego, jedna opiekunka grupy przedszkolnej, dwie nauczycielki religii i jeden nauczyciel tego przedmiotu - ksiądz Krzysztof Lauter, do niedawna wikariusz w parafii pw. Świętego Stanisława Kostki w Szczytnie. Każda osoba po kolei prezentowała przed komisją swoje osiągnięcia zawodowe, zdawała sprawozdanie z przebiegu pracy i odpowiadała na uzupełniające pytania z dziedziny psychologii, dydaktyki, znajomości wymogów prawnych związanych z nauczaniem.

- Wszyscy sobie doskonale poradzili - opowiada Beata Boczar - Chociaż niektórym trema dawała się we znaki. Ksiądz Krzysztof tak bardzo się denerwował, że nie zauważył nawet... kiedy skończył się egzamin.

Podziękowałam mu w imieniu komisji, a on na to zdziwiony - "Już?!!" - wspomina Beata Boczar.

- Zawsze troszkę się denerwuję przed każdym egzaminem - jeszcze przed spotkaniem z komisją zwierzył się "Kurkowi" ksiądz Krzysztof.

Mianowany - i co dalej?

Nauczyciel mianowany już od września może zacząć starania o przyznanie mu statusu nauczyciela dyplomowanego. Aby go uzyskać, powinien m.in. mieć "na koncie" dwie publikacje naukowe, stosować nowatorskie metody nauczania i wykazać się biegłą znajomością obsługi komputera i internetu. Warto szybko się zdecydować, bo nowa ustawa o awansie zawodowym nauczycieli ma dodatkowo utrudnić warunki uzyskania tego tytułu. Za dalszym rozwojem przemawia też inny czynnik:

- Szczytno jest wręcz przepełnione nauczycielami mianowanymi. Bardzo dużo jest też dyplomowanych pedagogów. Świadczy to o wysokim poziomie nauczania, ale też stwarza warunki konkurencji na szkolnym "rynku" - zauważa Beata Boczar.

Kolejnym krokiem w karierze nauczyciela jest tytuł profesora oświaty. Tu jednak sama ambicja nie wystarczy - tytuł przyznawany jest przez ministra edukacji za wskazaniem kuratorium.

Katarzyna Mikulak

2003.07.30