Z okazji 20-lecia gazety pochwalmy się, że Kronika Prowincjonalna jest nieomal tak samo stara i obok Kroniki Policyjnej (obecnie Kroniki Zdarzeń) jest jedną z najdłużej istniejących rubryk. Pojawiła się na łamach gazety w 1992 r.

Przeglądając archiwalne egzemplarze gazety z 1996 r., natrafiłem na ciekawy odcinek Kroniki Prowincjonalnej zatytułowany „Odlot na słuch”, w którym opisane były perypetie szczycieńskiego biznesmena, wybierającego się w samolotową podróż do Warszawy.

Tytułem wyjaśnienia trzeba dodać, że latem 1996 roku lotnisko w Szymanach obsługiwało stałe połączenie ze Stuttgartem przez Warszawę. Podróżnymi byli głównie turyści z Niemiec, ale do stolicy latali także mieszkańcy Szczytna i to dosyć licznie, bo bilet kosztował jedyne 40 zł!

Opisywany przez nas podróżnik oczekiwał na lot w poczekalni - kawiarence, ale nie było tam żadnych tablic informujących o godzinie odlotu, ani jakichkolwiek głośników. To powodowało, że zaczął się on niepokoić, czy aby nie przeoczy samolotu. Na szczęście do pomieszczenia wszedł niespodziewanie Dariusz Długowski, ówczesny prezes spółki Porty Lotnicze „Mazury – Szczytno”, który zaraz uspokoił biznesmena. A uczynił to takimi słowami:

- Niech się pan nie martwi. Samolot niedługo przyleci, a nie przegapi pan tego faktu, bo doskonale będzie słychać pracę jego silników. Od tego momentu dopiero za jakieś pół godziny nastąpi odlot.

STOLICE GMIN DŹWIERZUTY

Od niniejszego numeru „Kurka” postanowiliśmy, że Kronika Prowincjonalna nieco więcej uwagi poświęci miejscowościom z terenu całego powiatu, a nie tylko Szczytnu. Na pierwszy ogień poszły Dźwierzuty.

Nowy parking

Całkiem niedawno w Dźwierzutach nad rzeczką Babant powstał dość spory parking samochodowy – fot. 1. Ledwie został oddany do użytku, a już jeden z gminnych radnych zabrał się za jego ulepszanie. Z jego obserwacji wynikało bowiem, że na placu kierowcy parkują swoje pojazdy jak popadnie, czyli jak któremu wygodniej. Wskutek tego powierzchnia nie była i nie jest racjonalnie wykorzystywana, a przecież łatwo temu zaradzić. Wystarczy po prostu wyznaczyć sposób ustawiania aut. Ów radny przedstawił nawet własnoręcznie sporządzony plan, na którym rozrysował przebieg linii wyznaczających miejsca do parkowania samochodów, a tak sprytnie poprowadzonych, żeby jak najwięcej pojazdów zmieściło się na placu.

Pełnoletnia Kronika Prowincjonalna

I co? Projekt nie spotkał się z aprobatą gminnych władz.

Jak nam tłumaczy wicewójt Jarosław Śmieciuch, świeżo oddany do użytku parking nie jest bowiem tylko miejscem postojowym dla samochodów, ale pełni też i inną rolę – w dni targowe przemienia się w miejscowe targowisko.

Wymalowanie linii wyznaczających sposób parkowania zmieniłoby status placu na tylko i wyłącznie postojowy, gdy tymczasem gmina chce utrzymać tam także targowisko. Zdaniem wicewójta, jest ono potrzebne mieszkańcom Dźwierzut. Poza tym są dodatkowe korzyści - z tytułu prowadzenia w tym miejscu działalności handlowej pobierana jest opłata targowa, no i jakieś pieniądze wpadają do gminnej kasy. W tym miejscu warto byłoby zaapelować do wszystkich kierowców, tak miejscowych, jak i przyjezdnych, aby parkowali swoje samochody w ten sposób, by inni użytkownicy nie mieli trudności z wjazdem czy wyjazdem z placu.

A tak w ogóle, to gmina zamierza w niedalekiej przyszłości główny plac parkingowy w Dźwierzutach usytuować gdzie indziej. Chodzi bowiem o to, że wjazd czy wyjazd na obecny z ruchliwej trasy Szczytno – Biskupiec nie jest ani komfortowy, ani bezpieczny. Są plany, aby w nieodległej perspektywie cały teren nad rzeczką przemienić w kompleks parkowy o rekreacyjnym charakterze.

Zagadkowy kamień

Wokół opisywanego wyżej placu gmina urządza, bo prace nie są jeszcze ukończone, okazały i efektowny skwer. Stoi na nim m. in. całkiem spory kamień, ale wielce zagadkowy, bo nie wiadomo co upamiętniający. Nie ma na nim bowiem jakichkolwiek napisów czy symboli – fot. 2. Jak nam wyjaśniono w Urzędzie Gminy, na kamieniu widniał ongiś wizerunek orła, ale bez korony i mocno zniszczony napis o treści, której nikt już dziś dokładnie nie pamięta, ale sens tego był mniej więcej taki, że miejsce, w którym stoi kamień to Ojczyzna Polaków i Mazurów. Ponieważ pięknie to brzmiało, gmina chce przywrócić napis oraz wizerunek orła, ale już w koronie.

Osamotniony mostek

Ów skwer, czy też przyparkingowy park schodzi w dół ku rzeczce Babant, przez którą przerzucone są ładne mostki dla spacerowiczów. Jednak jeden z nich, ten obok dużego mostu, jest jakby odcięty od reszty parku.

Wzdłuż rzeczki biegnie elegancka, wykładana kostką brukową alejka i wydaje się, że w naturalny wręcz sposób powinno odchodzić od niej odgałęzienie w kierunku mostku, gdy tymczasem go brak - fot. 3 (czerwona strzałka).

Poprzez mostek chodzi wielu mieszkańców Dźwierzut, zwłaszcza młodzież szkolna, która w ten sposób skraca sobie drogę z i do szkoły. I dobrze, bo po co ma iść chodnikiem przy ruchliwej ul. Kościuszki, wszak dołem jest bezpieczniej i ładniejsze tu otoczenie. W tym miejscu docieramy do swoistej ciekawostki. Teoretycznie bowiem rozmiar wykonanych robót jest prawidłowy, to znaczy tyle wykonano metrów bieżących brukowanych alejek, ile było w projekcie, ale na oko widać, że przynajmniej jednej, tej do mostku brak.

Zdaniem wicewójta Śmieciucha, musiał powstać jakiś błąd, który trzeba wyjaśnić, ale niezależnie od tego, z czyjej winy, wykonawca i tak musi poprowadzić alejkę do mostku.

Pogrzebowa buda

Tuż za nowym placem parkingowym, nieopodal rzeczki stoi dość dziwaczna drewniana budowla, która kompletnie nie pasuje do uporządkowanej okolicy – fot. 4.

Przyjezdnemu, który zatrzyma się na parkingu zaraz rzuca się w oczy spora tablica umieszczona na tym żółtawym domku z napisem: Zakład Usług Pogrzebowych „Hades”. No i szok, bo ów przyjezdny nabiera przekonania, że tutaj, w tym drewnianym obiekcie ma swoją siedzibę dźwierzuckie przedsiębiorstwo zajmujące się pochówkami. Miejscowi spacerujący nad rzeczką nie potrafili powiedzieć „Kurkowi” skąd i jak ta tablica się tu znalazła. Kiedyś był tu sklep z artykułami przemysłowymi, w którym sprzedawano także znicze, może to z tego powodu... W każdym bądź razie buda zostanie rozebrana – zapewniają gminne władze - a cała okolica nad rzeczką będzie stanowiła kompleks parkowy o charakterze rekreacyjnym.

Zaśmiecony przystanek

Kilka kilometrów za Szczytnem z szosy olsztyńskiej jest zjazd do letniskowej miejscowości Piece. Przy rozwidleniu dróg stoi drewniana chatka, w stylu staromazurskim kryta trzciną, a stanowiąca dość oryginalny przystanek autobusowy - fot. 5.

Z daleka wygląda całkiem nieźle, widać przybite do jej ścian stylowe drewniane drogowskazy pokazujące jak dostać się do takich to a takich miejsc wypoczynkowych.

Na frontowej ścianie domku wisi jednak tylko część rozkładu jazdy autobusów, ale jakiejś dziwnej linii, bo do Białej Piskiej przez Spychowo oraz do Rucianego-Nidy i Pisza – fot. 6. Z kolei na stojącym obok znaku drogowym – przystanek autobusowy widnieje nawet tabliczka na rozkład jazdy, ale ta z kolei jest całkowicie pordzewiała i pusta. Brakuje nie tylko szybki, ale i karteczki z godzinami przyjazdów, czy odjazdów. Inna jeszcze niespodzianka czeka wewnątrz przystankowej chałupki. Panuje tu okropny bałagan. Choć jest nawet ławeczka dla oczekujących na autobus, to usiąść na niej nie sposób, bo nie ma gdzie podziać nóg. Na podłodze walają się bowiem jakieś worki ze śmieciami i opakowania po pizzach - fot. 7.