Niewielkie, ale obfitujące w ryby jeziorko w Szczycionku stało się kolejny raz areną ogólnopolskiej prestiżowej edycji spławikowych zawodów wędkarskich z cyklu „Colmic Challenge 2008”. Wygrał je wędkarz ze Szczytna, wielokrotny Mistrz Polski Tomasz Nysztal.

PEŁNY SAK PANA TOMASZA

W zawodach wzięło udział 27 zawodników z terenu całej Polski, m. in. z Radomia, Włocławka, Pabianic, Ostródy oraz Ciechanowa. Pokazała się też jedyna, niestety, przedstawicielka płci pięknej Krystyna Stasiak z Sieradza, która w ogólnej klasyfikacji zajęła 18. miejsce. Regulamin zawodów serii Colmic Challenge jest prosty, liczy się ogólna waga złowionych ryb - im ma się ich więcej w saku, tym wyższe zajmie się miejsce.

Faworytem zmagań był nasz miejscowy, utytułowany wędkarz Tomasz Nysztal, mający w swoim dorobku tytuły indywidualnego i drużynowego Mistrza Polski. Choć wylosował gorszy sektor nie zawiódł i z wynikiem 3 140 g zajął pierwsze miejsce. W pokonanym polu zostawił Kacpra Góreckiego (2 898 g) z Ostródy, który startował w drugim, faworyzowanym sektorze i Sławomira Lewandowskiego ze Szczytna. W ogólnej klasyfikacji „Colmic Challenge 2008” Tomasz Nysztal zajmuje na razie 28. miejsce z 131 pkt (wg: www.spławik.pl). Punktacja ta nie obejmuje zawodów w Szczycionku, są więc szanse na znaczny awans, może nawet do ścisłego finału. Ten odbędzie się w październiku we Wrocławiu, z pulą nagród ok. 40 tys. złotych.

- Łowiło się bardzo dobrze. Choć momentami mżył deszcz, to nie popsuł mi osiągniętego wyniku - powiedział „Kurkowi” zwycięzca, dodając, że tuż pod koniec zawodów łowiło mu się nieomal tak jak w stawie, co zarzut, to branie. Jeszcze chwila, a osiągnąłby superwynik.

Łowione ryby musiały być oczywiście wymiarowe, a cały połów trafił z powrotem do jeziora.

- W żadnych zawodach wędkarskich nie wolno uśmiercać ryb, czy zabierać ich do domu - powiedział „Kurkowi” sędzia zawodów Janusz Kozak, dyrektor Zarządu Okręgu PZW w Olsztynie. Jak nam wyjaśnił, dotyczy to nie tylko zawodów spławikowych. Także połowy na spinning muszą odbywać się na haczyk pozbawiony zadzioru i wszystkie ryby zgromadzone w saku, czyli specjalnej siatce trzeba po zawodach zwrócić jezioru. Sam sak powinien mieć także odpowiednie wymiary (średnica min. 50 cm), aby ryba czuła się w nim swobodnie.

M.J. Plitt