Poseł Adam Krzyśków uważa, że za działaniami władz gminy Dźwierzuty kryje się zwykła zawiść. – To nie zawiść, tylko obrona naszych interesów – odpowiada wójt Tadeusz Frączek.

POSEŁ PYTA RADNYCH O DZIAŁANIA WÓJTA

DZIAŁANIE POD POZOREM

Sprawy związane z rezygnacją z utworzenia Środowiskowego Domu Samopomocy na terenie gminy Dźwierzuty znów podzieliły miejscowych radnych. Tym razem za sprawą listu posła Adama Krzyśkowa. Parlamentarzysta zwrócił się do Rady Gminy Dźwierzuty, aby ta udzieliła mu odpowiedzi na interesujące go zagadnienia związane z działaniami wójta Frączka.

„Powyższe informacje są mi niezbędne w celu wyjaśnienia okoliczności i przyczyn zaniechania prac związanych z uruchomieniem Środowiskowego Domu Samopomocy dla osób niepełnosprawnych” – uzasadnia swoje pytania poseł. Jego dociekliwość wzbudza skrajne reakcje. Radca prawny urzędu uważa interwencje posła za niezasadną. Sprawa jest bowiem rozpatrywana przez sąd, a dotychczasowe dwa wyroki w I instancji są korzystne dla gminy.

- Działaniami tymi poseł wkracza w kompetencje niezależnego i niezawisłego sądu, do czego nie jest uprawniony – twierdzi radca Jakub Piotr Przymęcki. Inne zdanie mają radni oponenci wójta Frączka. Samorządowcy dwukrotnie debatowali w tej sprawie na specjalnie zwołanych posiedzeniach komisji.

- Co nam szkodzi odpowiedzieć – protestował przeciwko stanowczej opinii radcy radny Jerzy Kostuch podczas obrad komisji. - To są tylko trzy prościutkie pytania - wspierał go przewodniczący rady Krzysztof Sawicki.

Radca sugerował jednak, że Krzyśków w sporze między gminą a fundacją VERITAS może nie być bezstronny.

- Jest grupa osób powiązanych z fundacją, która poszukuje innej drogi w otwarciu tego ośrodka. Jeśli dokumentacja trafi do posła, śmiem twierdzić, że trafi do fundacji. To będzie niekorzystne dla naszej gminy – ostrzegał radca. Podkreślał też, że powoływanie się przez Krzyśkowa na art. 20 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora oznacza, że podejrzewa on, że gmina dopuściła się naruszenia prawa.

- Pod pozorem wyjaśnienia sprawy, być może pan poseł ma zamiar wpłynąć na proces postępowania sądowego – zastanawiał się z kolei radny Kazimierz Wasielewski.

Ostatecznie po długiej i zażartej debacie radni postanowili nie odpowiadać na pytania posła, sugerując mu, aby jak to jest w innych przypadkach, skierował je do wójta gminy jako organu wykonawczego.

POLITYCZNA GĘBA

Zdziwiony postawą posła jest wójt gminy Dźwierzuty Tadeusz Frączek. Powołuje się na słowa Krzyśkowa, do którego zwrócił się na początku obecnej kadencji o radę, jakie ma zająć stanowisko wobec licznych wątpliwości związanych z utworzenie ośrodka w Sąpłatach.

- Powiedział, że jeśli mamy wątpliwości, najlepszym wyjściem byłoby rozwiązanie umowy, a dzisiaj zadaje tego typu pytania – irytuje się wójt.

Krzyśków potwierdza, że wcześniej radził Frączkowi, żeby zerwał umowę. Teraz zmienił zdanie, bo zapoznał się z racjami drugiej strony. Nie ukrywa też, że jego interwencję poprzedziło spotkanie z przedstawicielami fundacji.

- Sprawa jest oczywista. Widać tu po prostu złą wolę gminy – nie ma wątpliwości poseł. Odrzuca pojawiające się sugestie, że działa w porozumieniu z poprzednim wójtem Wierzukiem, który mocno forsował budowę ośrodką przez fundację VERITAS.

- To dorabianie politycznej gęby – odpowiada poseł. – Jest ośrodek, są ludzie i pieniądze do pozyskania. To zwykła dzika zawiść, żeby tego nie robić.

- Żadna zawiść – odrzuca zarzuty Frączek. – Niech powstanie i pięć takich ośrodków, byle tylko nie naraziło to na straty naszej gminy.

Andrzej Olszewski

KRÓTKA HISTORIA

Placówka dla osób niepełnosprawnych z terenu gminy miała się mieścić w użyczonych fundacji na okres dwudziestu lat obiektach ośrodka wypoczynkowego „Silezia” w Sąpłatach. Pieniądze na ŚDS gmina pozyskała w ramach dotacji celowej z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Zgodnie z planem, placówka miała rozpocząć działalność z początkiem grudnia 2006 roku. Do tego jednak nie doszło. Fundacja nie zdążyła wykonać na czas wszystkich prac przystosowujących ośrodek do nowej funkcji. Co do powodów opóźnienia obydwie strony podają różne wersje. Władze fundacji uważają, że nie były w stanie sfinalizować prac remontowych ze względu na niewypłacenie przez gminę niezbędnych środków, natomiast gmina broni się, że pieniędzy przekazać nie mogła z powodu niskiej wiarygodności i braku zabezpieczenia finansowego ze strony partnera. Ostatecznie wójt Tadeusz Frączek umowę rozwiązał, a sprawa trafiła do sądu.