Zadłużenie miasta, dziś wynoszące 5 mln zł, wzrośnie już wkrótce o kolejne 4 mln.

- To niebezpieczna polityka władz Szczytna, która może doprowadzić do poważnego kryzysu - ostrzega lider opozycji, radny Henryk Żuchowski.

Zadłużenie miasta, dziś wynoszšce 5 mln zł, wzrośnie już wkrótce o kolejne 4 mln.

- To niebezpieczna polityka władz Szczytna, która może doprowadzić do poważnego kryzysu - ostrzega lider opozycji, radny Henryk Żuchowski.

Tegoroczne inwestycje w Szczytnie mają pochłonąć blisko 7 mln zł. Do największych należą m.in. kontynuacja budowy sali przy Gimnazjum nr 2, modernizacja ulic Staszica, Szwedzkiej, Reja, Wyszyńskiego, Traugutta, Asnyka oraz wysypiska śmieci. Na część zadań udało się pozyskać środki z zewnątrz, w tym na salę gimnastyczną - 500 tys. zł i wysypisko - 600 tys. zł. Większość pozostałych zadań trzeba było finansować z kasy miejskiej i kredytów. Na dziś miasto jest zadłużone na 5 mln zł. Wkrótce ta kwota wzrośnie o następne 4 mln, z czego mniej więcej po równo mają być sfinansowane płace dla pracowników oœwiaty oraz trwające jeszcze inwestycje. Tak dużego zadłużenia nie miało Szczytno w 15-letniej historii samorządu.

Ostro protestuje przeciw temu lider opozycji Henryk Żuchowski.

- To niebezpieczna polityka władz Szczytna, która może doprowadzić nasze miasto do poważnego kryzysu - twierdzi.

Według niego, samorząd powinien brać pożyczki na inwestycje, ale tylko wtedy, gdy do ich realizacji uda się pozyskać środki z zewnštrz.

- Niepokojąco rosnące zadłużenie miasta spowoduje, że kiedy już będziemy mogli zdobyć pieniądze z różnych pomocowych funduszy to zabraknie środków na wkład własny - ostrzega rządzącą ekipę były burmistrz.

Skarbnik miasta Hanna Żylińska uważa te obawy za przesadzone.

- Nasze zadłużenie, w wysokości 28% w stosunku do dochodów, nie jest jeszcze tragiczne - pociesza mieszkańców Szczytna jego skarbnik i dodaje, że daleko jeszcze do ustawowej bariery sięgającej 60%.

Burmistrz Bielinowicz przyznaje natomiast, że świadomie zaciąga kredyty.

- Poziom inwestowania podniosłem wysoko, bo aż do 15 % i tego tempa nie chciałbym zmniejszać - mówi i wytyka swemu poprzednikowi, że za jego kadencji inwestycje były rzędu 6%.

Na pytanie, z jakich środków zamierza spłacać pożyczki, Bielinowicz odpowiada: - Trzeba dokonać gruntownej reformy finansów miasta, podwyższać przychody i zmniejszać wydatki bieżące.

Jakie wydatki? Tu burmistrz unika podania jakiegokolwiek przykładu.

(olan)

2004.11.03