- Żadna dziedzina produkcji rolniczej nie jest opłacalna - ubolewa powiatowy szef PSL Eugeniusz Kusior.

- To już gorzej nie będzie, więc nic rolnikom nie grozi, gdy wejdziemy do Unii - pociesza Stanisław Żelichowski, minister ochrony środowiska.

Rozterki ludowców

W sobotę 8 lutego, w siedzibie Gminnej Spółdzielni przy ul. Łomżyńskiej, swe podwoje otworzyło w Szczytnie parlamentarno-samorządowe biuro PSL. Była to okazja do spotkania rządowej "góry" z partyjnymi "dołami". Najważniejszym wśród obecnych był jedyny peeselowski poseł z Warmii i Mazur i minister ochrony środowiska w jednej osobie Stanisław Żelichowski. Przybył również wicemarszałek województwa Adam Filipowicz. Za stołem prezydialnym zasiadł także Adam Krzyśków, radny sejmiku samorządowego i prezes WFOŚ, powiatowy szef PSL Eugeniusz Kusior i jego zastępca - Kacper Zimny.

Każdy temat, jaki był poruszany, w mniejszym bądź większym stopniu zahaczał o Unię Europejską, przyszły w niej udział Polski i sprawy rolnictwa także z unijną konotacją.

Na przykład, w ocenie ministra ochrony środowiska, mieszany system dopłat dla rolników jest korzystniejszy dla nich i dla gospodarki. Z kopenhaskiego zamknięcia negocjacji strona polska przywiozła zgodę Unii na uproszczone dopłaty do hektara rolnego gruntu.

- Według tego systemu, jeśli ktoś np. posiada 2 hektary, to "z klucza" otrzymać może 600 zł rocznie. System mieszany dopłat: i do hektara, i do produkcji, daje większe szanse prawdziwym rolnikom - mówił minister. Często jest na przykład tak, że właściciel 1,5 działki rolnej rejestruje się jako rolnik po to, by płacić składkę ubezpieczeniową w KRUS, a nie w ZUS, co jest "cenowo" znacznie korzystniejsze. - Nawet ministerialni urzędnicy tak robią. Obecna struktura "rolnictwa" musi więc zostać zweryfikowana.

Z unijnych środków rząd już 180 mln euro "przydzielił" województwu warmińsko-mazurskiemu na dofinansowanie trzech wielkich projektów, których realizacja już się rozpoczęła. To kanalizacja samego Olsztyna oraz budowa składowisk i systemu utylizacji odpadów w Elblągu i Ełku.

- Szansę na pieniądze mają takie projekty, których wartość przekracza 10 mln euro i są realizowane przez związki międzygminne - zdradzał minister.

O pieniądzach, tyle że krajowych, a nie europejskich, mówił też radny wojewódzki Adam Krzyśków. Informował, że Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska uruchomił program dotowania budowy płyt obornikowych w gospodarstwach rolnych. Projektem są objęte cztery województwa, w tym warmińsko-mazurskie, któremu "przydzielono" 5 mln zł z ogólnokrajowej puli 21 mln zł.

- Trzeba jak najszybciej wytypować gospodarstwa i przekonać rolników do prowadzenia inwestycji - wskazywał radny kierunek, w jakim winna iść aktywność peeselowskich działaczy i samorządowców, na sali byli bowiem także wójtowie Jerzy Fabisiak ze Świętajna i Czesław Wierzuk z Dźwierzut. Radny ostrzegał jednocześnie, że ostre są kryteria, jakie muszą spełniać wytypowane gospodarstwa.

- Kilka lat temu trzy gminy powiatu szczycieńskiego były objęte podobnym projektem, finansowanym z programu PHARE. Wtedy wymogi były bardzo liberalne, a i tak spełniło je tylko około 50 gospodarstw. Teraz będzie trudniej, a z dotacji skorzysta może ze 20 rolników - prorokował radny.

W opinii sołtysa Olszyn Zygmunta Rząpa, pieniądze, które wydawane są na telewizyjną reklamę dotyczącą akcesji, powinno się wydać na konkrety, tak, by lepiej się do europejskiej integracji przygotować.

Gorące, bo na czasie, kwestie unijne nie przesłoniły zebranym działaczom spraw partyjnych. Mówiono o podłożu zawiązanych koalicji na różnych szczeblach władzy, o konkurencji ze strony Samoobrony, wreszcie o konieczności zaistnienia w środowisku.

- Cieszę się, że kolega Adam (Krzyśków - przyp. H.B.) wystąpił z inicjatywą uruchomienia biura PSL w Szczytnie. Mam nadzieję, że koledzy z innych miast wezmą przykład - mówił minister Żelichowski dodając, że Stronnictwo (i on - jako poseł) ma w województwie siedem takich lokali.

Według byłego starosty Kacpra Zimnego, peeselowski lokal ma służyć jak najszerszemu i konkretnemu informowaniu rolników o tym, co muszą zrobić, co ich czeka, jakie konkretne sprawy należy uporządkować w związku z dopłatami, rejestracją bydła itp. sprawami.

- Jesteśmy w przededniu kampanii sprawozdawczo-wyborczej. Musimy pomóc rolnikom i w ten sposób wzmocnić Stronnictwo - nawoływał były starosta.

Podobne stanowisko przedstawiał powiatowy szef PSL.

- Jak będzie źle w rolnictwie, to w d... dostanie PSL - dosadnie podsumował Eugeniusz Kusior.

Halina Bielawska

2003.02.12