DKS Dobre Miasto - MKS Szczytno 3:1 (2:0)

KLASA OKRĘGOWA SENIORZY

8. kolejka

1:0 - (8); 2:0 - (42); 2:1 - Droliński (47); 3:1 - (73)

MKS: Cichy - Klimek, Skonieczny, Magnuszewski, Głodzik (Łoński), Zaręba (46 P. Pietrzak), Bartnikowski, Mastyna, Kacprzak (66 Dębski), Droliński, Dębek

Drużyna z Dobrego Miasta pozyskała w ostatnim czasie dużego sponsora, miejscowego producenta mebli i pewnie zmierza do IV ligi. Pomagają jej w tym starzy ligowi wyjadacze Holc (ex-STOMIL Olsztyn, WISŁA Kraków) czy Kryński (ex-POLONIA Lidzbark Warm., III liga).

Sędzia przymykał oko

Piłkarze ze Szczytna, ustępujący w tabeli gospodarzom tylko o jeden punkt, ani myśleli poddawać się bez walki. Oni też pierwsi wypracowali sobie pozycje strzeleckie. Tuż po rozpoczęciu spotkania groźnie główkował Dębek, posyłając piłkę minimalnie nad poprzeczką. Kilka minut później Bartnikowski prostopadle podał do Drolińskiego, którego strzał pewnie jednak obronił bramkarz DKS-u.

Duży wpływ na dalszy przebieg spotkania miała sytuacja z 8 min, w której gospodarze przeprowadzili swoją pierwszą groźną akcję z kontry. Głodzik przegrał pojedynek główkowy w środkowej strefie boiska, piłka błyskawicznie trafiła na prawe skrzydło, a chwilę potem wylądowała w siatce MKS-u. Bezskuteczne okazały się protesty szczycieńskich piłkarzy, sygnalizujących sędziemu pozycję spaloną u rywali.

Podłamani oddali w następnych minutach inicjatywę miejscowym. Ci nie mogli czuć się jednak w pełni bezpiecznie, bo dwukrotnie silnymi strzałami z dystansu niepokoił ich Magnuszewski.

W 24 minucie, po błędzie defensywy MKS-u, mogło już być 2:0, ale na szczęście piłka przeszła tuż obok słupka. W 42 minucie los nie był już tak łaskawy. Koronkowa akcja gospodarzy, ponownie prawą stroną, dała im drugą bramkę. MKS nie poddawał się jednak. W końcówce pierwszej połowy to on przeważał, a w 45 minucie po groźnym strzale Mastyny piłka trafiła nawet w słupek.

Druga część gry również zaczęła się od ataków przyjezdnych, co bardzo szybko przyniosło skutek. Po dośrodkowaniu Bartnikowskiego z rzutu rożnego do piłki dopadł Droliński i z bliska posłał ją do siatki. W 60 minucie znakomitą akcję przeprowadzili Droliński i Dębek. Strzał tego drugiego poszybował jednak wysoko nad poprzeczką. Minutę później piłkarze MKS-u odetchnęli z ulgą. Po nieporozumieniu Cichego z obrońcami, zawodnik gospodarzy miał przed sobą już tylko pustą bramkę. Jakim cudem nie strzelił, wie chyba tylko on.

Przez kolejne minuty trwał napór gospodarzy. W 73 minucie ich zawodnik został sfaulowany z tyłu przez Drolińskiego. A że działo się to już w polu karnym, sędzia podyktował "jedenastkę", którą pewnie na bramkę zamienił Paweł Holc. Dopiero pod koniec meczu MKS zaczął śmielej atakować, zabrakło jednak czasu na strzelenie choćby kontaktowej bramki.

Mimo porażki, zespół ze Szczytna zasłużył na słowa pochwały, bo nie dość, że przez znaczną część spotkania toczył równorzędną walkę z silnym rywalem, to miał jeszcze przeciwko sobie sędziego.

- Mam do niego duże pretensje - mówił po spotkaniu II trener MKS-u Mirosław Kacak. - To, że uznał gola strzelonego z pozycji spalonej, to jeszcze nic. Najbardziej bulwersujące jest, że stojąc 5 metrów od zawodników udał, że nie widzi jak Holc uderza dłonią w twarz naszego obrońcę Skoniecznego. Nie zareagował także, gdy tego samego piłkarza celowo kopnął inny rutyniarz Kryński.

CZARNI Olecko - BŁĘKITNI Pasym 1:2 (1:1)

1:0 - (26), 1:1 - Marcin Łukaszewski (34), 1:2 - Marek Gawdziński (63)

BŁĘKITNI: Stefaniak, Matwiej (88 Jastrzębski), Bakuła, Ziętak, Pławski, Ziółek, Łšczyński (89 Brach), Gołębiewski, Młotkowski, M. Łukaszewski, Gawdziński (77 Rejtner)

Pasymianie przystępowali do tego spotkania w nie najlepszych nastrojach. W ich składzie zabrakło czterech podstawowych zawodników: S. Łukaszewskiego (kontuzja), Chlebowskiego (choroba), Forusia (wesele w rodzinie) i Banego (obowiązki zawodowe). Mimo to, pierwsze groźne akcje miały miejsce pod bramką gospodarzy. W 7 min M. Łukszewski z rzutu wolnego trafił w mur rywali, a za chwilę dobitka minimalnie minęła słupek ich bramki. W odpowiedzi, wydawało się z pozoru niegroźne uderzenie zawodnika gospodarzy z 25 metrów trafiło w słupek bramki Stefaniaka. Chwilę później Łukaszewski podał do wychodzącego na czystą pozycję Gawdzińskiego, ale ten mając przed sobą tylko bramkarza strzelił wprost w niego. Kolejne minuty należały do gospodarzy. Najpierw nie wykorzystali doskonałej okazji strzelając z 10 metrów ponad poprzeczką, a w 26 min po nieudanej pułapce ofsajdowej BŁĘKITNYCH objęli prowadzenie. Osiem minut później był już jednak remis. Gołębiewski, po minięciu trzech obrońców przed polem karnym wyłożył piłkę stojącemu na czystej pozycji Łukaszewskiemu. Ten zwlekał z oddaniem strzału, minął jednego rywala i w końcu celnie posłał futbolówkę w lewy górny róg bramki gospodarzy.

Losy meczu rozstrzygnęły się w 63 min, w okolicznościach rzadko spotykanych. Bramkarz CZARNYCH tak niefortunnie wybił piłkę ustawioną na 5 metrze, że ta trafiła w plecy jego kolegi z obrony. Oszołomiony zawodnik padł, a futbolówkę przejął stojący obok Gawdziński. Minął jednego z rywali i płaskim strzałem z 10 metrów dał swojej drużynie zwycięstwo.

Jego rozmiary mogły być jeszcze większe, gdyby w ważnych momentach pasymian nie zawodziła skuteczność. Doskonałe okazje do podwyższenia wyniku mieli jeszcze: trzykrotnie Łukszewski (jedno z jego uderzeń trafiło w poprzeczkę) oraz Gawdziński (ponownie sam na sam z bramkarzem).

Kierownik BŁĘKITNYCH Dariusz Lipka, utyskując trochę na niewykorzystane okazje swoich napastników chwalił postawę defensorów Ziętaka, Bakuły i Matwieja. Tego ostatniego szczególnie, bowiem dotychczas występował w pomocy.

POLONIA Lidzbark Warmiński - MAZUR Pisz 1:0 (1:0)

GRANICA Bezledy - ŁYNA Sępopol 3:2 (1:0)

WARMIA Olsztyn - PŁOMIEŃ Ełk 3:0 (0:0)

JURAND Barciany - OLIMPIA Miłki 1:2 (0:1)

CRESOVIA Górowo Iławeckie - PISA Barczewo 0:1 (0:0)

ZNICZ Biała Piska - MAMRY Giżycko 1:3 (0:1)

Tabela

1.DKS 21 26: 6 2.PISA 18 17: 7 3.MKS 17 15: 7 4.PŁOMIEŃ 16 16: 8 5.MAMRY 16 14:11 6.WARMIA 15 17: 9 7.JURAND 14 12:12 8.OLIMPIA 10 11:12 9.GRANICA 10 12:14 10.BŁĘKITNI 10 13:20 11.POLONIA 9 11:13 12.ZNICZ 7 5:14 13.CZARNI 6 6:13 14.MAZUR 5 7:16 15.CRESOVIA 4 5:12

 

16.ŁYNA		 4   7:20

W najbliższą sobotę 25 września obie nasze drużyny rozegrają mecze u siebie, BŁĘKITNI z WARMIĄ Olsztyn, a MKS z GRANICĄ Bezledy.

JUNIORZY STARSI

MKS Szczytno - MAZUR Pisz 4:1 (3:0)

Paweł Konował (15), Konrad Elsner (23), Krystian Wierzchowski (35), Łukasz Rudzki (70)

START Nidzica - OMULEW Wielbark 1:2 (0:2)

Bartosz Abramczyk (10), Adrian Królicki (33)

JUNIORZY MŁODSI

HETMAN Baranowo - BŁĘKITNI Pasym 7:0 (3:0)

START Nidzica - OMULEW Wielbark 1:0 (0:0)

TRAMPKARZE

BŁĘKITNI Pasym - TĘCZA Biskupiec 1:0 (0:0)

Kamil Matysiewicz (43)

MKS Szczytno - NAKI Olsztyn 2:3 (0:2)

Daniel Szewczak - 2

Mecz zaległy:

LZS Lubomino-Wilczkowo - MKS Szczytno 1:7 (0:3)

Bartek Borowski - 4, Konrad Krawiec - 2, Jakub Ruszczyk - 1

MŁODZICY

BŁĘKITNI Pasym - TĘCZA Biskupiec 2:6 (1:3)

Przemysław Dąbrowski (29), Sebastian Marcińczyk (65)

MKS Szczytno - NAKI Olsztyn 0:4 (0:3)

KLASA "A"

5. kolejka

SENIORZY

GKS Dźwierzuty - POJEZIERZE Prostki 4:5 (0:2)

Artur Rutkowski (50), Dariusz Zawitowski (65, 70), samobójcza (80)

GKS: Ptaszek, Bałdyga, Sztymelski, Zawitowski, Rapińczuk, Rutkowski, Ł. Szymański, R. Szymański, Sałkowski, Woźniak, Biedka

Borykający się z problemami kadrowymi gospodarze stoczyli równorzędną walkę z kroczącym od zwycięstwa do zwycięstwa rywalem. Mimo kilkakrotnego prowadzenia gości, miejscowym udało się doprowadzić do remisu 4:4. Pierwsza bramka padła dla nich w zamieszaniu podbramkowym, przy drugiej przytomnie zachował się Zawitowski, przenosząc piłkę nad wysuniętym zbyt daleko do przodu bramkarzem gości. Ten sam zawodnik pięć minut później wykorzystał rzut karny. Przy czwartym golu pomogli rywale, pakując piłkę do własnej bramki. Kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem, ku rozpaczy miejscowych błąd popełnił ich bramkarz, wypuszczając piłkę z ręki wprost pod nogi napastnika POJEZIERZA. Ten dopełnił już tylko formalności. Po tej kolejce GKS spadł na ostatnie miejsce w tabeli.

POGOŃ Ryn - POGOŃ Banie Mazurskie 3:2 (2:1)

VĘGORIA Węgorzewo - ORZEŁ Stare Juchy 5:3 (1:1)

START Kozłowo - SALĘT Boże 2:4 (1:3)

MLKS Orzysz - DARZ BÓR Piecki 1:0 (0:0)

MRĄGOWIA II/VICTORIA Baranowo 8:4 (4:2)

Tabela

1.VĘGORIA 15 24: 6 2.POJEZIERZE 15 21: 7 3.MRĄGOWIA II 9 20: 7 4.SALĘT 9 10: 9 5.DARZ BÓR 7 7: 9 6.ORZEŁ 6 12:12 7.START 6 10:16 8.POGOŃ R. 5 8:10 9.MLKS 4 4:10 10.POGOŃ B.M. 4 7:14 11.MAZUR 4 6:17

 

12.GKS		 3   9:11

JUNIORZY MŁODSI

GKS Dźwierzuty - POJEZIERZE Prostki 1:3 (0:0)

Przemysław Krawczyk (47)

KLASA B

5. kolejka

MAZUR Świętajno - ZRYW Jedwabno 2:2

1:0 - Marcin Piotrowski (75), 1:1 - Patryk Włodkowski (78), 1:2 - Marek Majewski (82), 2:2 Rafał Gądek (88)

MAZUR: Wielk, P. Piotrowski, Kozioł, K. Rapacki, R.Rapacki, R. Gądek, K. Gądek, Piekarski, Walas, Tański (46 M. Piotrowski), Paradowski

ZRYW: Mateusiak, Majewski, Kawiecki, A. Achremczyk, Kotlarzewski, Dunajski (46 R. Achremczyk), D. Włodkowski, P. Włodkowski, Sznajder, Dymek, Kowalczyk

Długo musieli czekać w Świętajnie kibice na to, co najbardziej widowiskowe w futbolu czyli bramki. Ostatni kwadrans gry w pełni im to zrekompensował. Po zdobyciu prowadzenia w 75 min gospodarze cieszyli się nim tylko przez 4 minuty. Celna główka P. Włodkowskiego z 5 metrów dała gościom wyrównanie. Za chwilę miejscowi dostali drugi cios, a to za sprawą nieudanej pułapki ofsajdowej, zastawionej na dwóch zawodnikach ZRYWU. Piłkę bowiem, jeszcze przed linią środkową, przejął obrońca Majewski, decydując się na indywidualny rajd. Dobiegł z piłką w pole karne rywali i mimo wysiłków Wielka z zimną krwią skierował piłkę do siatki. Wyrównująca dla gospodarzy bramka padła w podobnych okolicznościach. Na dwie minuty przed końcem spotkania ZRYW próbował złapać na spalonego piłkarzy MAZURA, ale nic z tego nie wyszło. Piłkę przejął R. Gądek, który po rajdzie prawą stroną, będąc już blisko pola karnego sprytnie przerzucił ją nad wysuniętym do przodu bramkarzem ZRYWU. Remis nie krzywdzi żadnej z drużyn, choć obie mogły to spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyść.

OLIMPIA II Olsztynek - WPZ Lemany 1:3 (1:2)

0:1 - Cezary Nowakowski (20), 0:2 - Marek Kordas (30), 1:2 - (35), 1:3 - Michał Sikorski (70)

WPZ: Dąbkowski, C. Nowakowski, Saluszewski, Mierzejewski, Brzuzy (80 Walerzak), W. Nowakowski, Sikorski, Kordas (50 Ryłka), Obrębski (46 Rosa), Kwiecień (70 Kurpiewski), A. Nowakowski

Piłkarze z Leman kontynuują znakomitą serię zwycięstw. Z dotychczasowych rywali OLIMPIA stawiła największy opór, ale wszystko, na co było stać rywali, to jedna bramka. Gospodarze mieli nawet szanse na zdobycie kolejnych goli, ale wreszcie swój kunszt w bramce mógł zademonstrować Dąbkowski, popisując się kilkoma świetnymi interwencjami. Goście zdobyli prowadzenie po strzale C. Nowakowskiego z rzutu wolnego z 30 metrów, przy którym niezbyt fortunnie interweniował bramkarz OLIMPII. Druga bramka była zasługą Kordasa, który po wymanewrowaniu 3 zawodników posłał piłkę do siatki tuż przy słupku. Wynik na 10 minut przed końcem spotkania ustalił Sikorski celnie uderzając z 16 metrów.

VEL Dąbrówno - STRAŻAK Olszyny 2:0 (1:0)

STRAŻAK: Gadomski, S. Rapacki, P. Prusiński, P. Kozicki, Ceberek, Ryszard Kozicki, Robert Kozicki (80 A. Sobotka), Gala (50 Łepkowski), Grącki (50 J. Prusiński), A. Rapacki, Z. Sobotka (85 Przybysz)

Przez pierwsze 20 minut lekką przewagę miał STRAŻAK. Później jego ataki osłabły, a to za sprawą arbitra, który - jak twierdzą zawodnicy z Olszyn - podyktował przeciwko nim rzut karny z tzw. rękawa. Gospodarze skorzystali z prezentu, ale wkrótce mogli stracić dwie bramki. Nie stracili, bo znakomitych okazji nie wykorzystali Robert Kozicki i Ceberek. W drugiej połowie gospodarze jeszcze raz celnie trafili wykorzystując błąd defensywy STRAŻAKA. Próby odrobienia strat zakończyły się niepowodzeniem.

ŹRÓDLANI Łyna - MAX-BUD Piątki 2:1 (1:0)

ORZYC Janowo - WIÓREK Zagrzewo 3:5 (3:3)

Tabela

1.WPZ 15 30: 2 2.ZRYW 11 17:13 3.WIÓREK 9 13:13 4.ŹRÓDLANI 7 12:10 5.OLIMPIA II 7 11:11 6.STRAŻAK 6 9:10 7.VEL 6 9:11 8.MAZUR 5 8:13 9.MAX-BUD 3 13:17

 

10.ORZYC		 3  11:20 

 

2004.09.22