Miejscowym przedsiębiorcom turystycznym niezbyt pogodne lato dało się we znaki. Ośrodki wypoczynkowe i pola namiotowe mogłyby przyjąć co najmniej dwa razy więcej letników, ale nie ma chętnych.

Wakacje nad wodą

Bubel roku

Sezon turystyczny w pełni. Postanowił więc "Kurek" przyjrzeć się z bliska tłumom letników, oblegającym ośrodki wypoczynkowe i pola namiotowe, wabionym szeroko zakrojoną promocją, które to zadanie samorządy traktują priorytetowo.

O tym, jakie atrakcje oferuje powiat szczycieński i gdzie one się znajdują, informuje m.in. publikacja pod tytułem "Baza noclegowa Powiatu Szczycieńskiego", kserowana książeczka wydana przez Powiatowy Ośrodek Informacji i Promocji Turystycznej, którą można za jedne 2 złote nabyć w informacyjnej chacie na placu Juranda. Ze względu na szereg błędów i braków w informacji, a także małą czytelność i marną estetykę nadajemy jej niniejszym tytuł "Bubel Powiatowy Anno Domini 2004". Wysiłkiem powiatowych urzędników opracowano zresztą i inne dokumenty, którym ów tytuł się należy, ale o tym kiedy indziej.

Według wspomnianego informatora w powiecie istnieją i działają jedynie trzy samodzielne pola namiotowe, wszystkie w gminie Pasym. O innych - ani słowa. "Kurek" jakoś znalazł te inne i je odwiedził.

ELGANOWO

Prawdziwie rodzinną atmosferę tworzą Brygida i Roman Starczakowie na polu namiotowym w Elganowie, w lesie nad Jeziorem Leleskim. Właściciele nie prowadzą jakichś wielkich kampanii reklamowych. Tylko 5% aktualnie wypoczywających wczasowiczów to nowi goście. Trafiają tu przez przypadek lub z polecenia znajomych.

- Większość z biwakujących to stali bywalcy. Przyjeżdżają tu odkąd pamiętam. Kiedyś wypoczywali z dziećmi, a teraz z wnukami - opisuje swą klientelę pan Roman, którego najmłodsi przybysze nazywają "wujkiem" lub "dziadkiem".

W tym roku ruch w interesie rozpoczął się dopiero w połowie lipca. Obecnie na polu przebywa około 120 osób, a mogłoby być ich pięć razy więcej...

- Pola namiotowe z roku na rok cieszą się coraz mniejszym zainteresowaniem. To ginąca powoli forma turystyki - ubolewa Roman Starczak.

W namiotowym zakątku w okolicy Elganowa dominuje spokój i kontakt z naturą, brak jest typowych wygód, a przede wszystkim prądu, bez którego wiele osób nie potrafi się już obejść. Ceny dobowe kształtują się następująco: dorośli 4,50 zł, dzieci 3,50, za rozbicie namiotu trzeba zapłacić w zależności od jego wielkości 3,50 bądź 4,50.

GŁĘBOCZEK

W prawdziwie leśnej głuszy położone jest pole biwakowe "Głęboczek". Nie ma tam również większych luksusów, za to możemy rozkoszować się kąpielą w czystym jeziorku. Pole jest czynne od połowy czerwca do końca sierpnia. Tu też na dłuższy wypoczynek przyjeżdżają głównie stali bywalcy, weekendy przyciągają grupy młodzieży.

WARCHAŁY

Sporym zainteresowaniem turystycznym cieszy się "Camping ABA" w Warchałach. Pod względem wielkości i jakości zajmuje ósme miejsce w województwie.

Tu również trzon wczasowiczów tworzy około 50-osobowa grupa stałej klienteli.

- Obecnie na polu przebywa około dwustu osób, zajmują zaledwie jedną trzecią terenu, który ma około 10 hektarów. Przeważają rodacy, którzy zjechali z całej Polski, od Śląska po Gdańsk. Tegoroczna pogoda bardzo dała się nam we znaki, dopiero od kilku dni zaczął się ruch - słyszymy od Bogusława Chmielińskiego, właściciela campingu.

SPYCHOWO

Dość często obozowicze wybierają ustronne miejsca, gdzie mogą wypoczywać bez licznego sąsiedztwa. Rozbijają namioty w obrębie gospodarstw agroturystycznych, lub po prostu u zaprzyjaźnionych rolników, byleby było blisko do lasu i jeziora. Uiszczają symboliczne opłaty, a czasem nawet tego nie, w zamian za gościnę pomagając gospodarzom. Największą frajdę sprawia to dzieciom, które wiejską rzeczywistość znają tylko z telewizji lub książek.

- Nigdy nie jeździmy na pola namiotowe. Wolimy takie gospodarstwa, w których jest cisza i spokój. Tu naprawdę można wypocząć, zrelaksować się. Dla nas, mieszczuchów, to prawdziwy raj na ziemi. A na wygodach wcale nam nie zależy, to mamy na co dzień w domu - stwierdza Anna Jurzysta z Warszawy, która z rodziną wypoczywa w jednym z gospodarstw w Spychowie.

Wraz z mężem i dwoma synami przyjeżdża tu co rok. Spędzają ponad dwa tygodnie pod namiotem. Namówili też swoich znajomych i od dwóch lat odpoczywają już prawie dziesięcioosobową grupą.

Czekanie na Europę

Pogoda sprzyja błogiemu wypoczynkowi. Przybywa powoli turystów, ale nie euro. Według głoszonych przed sezonem opinii, między innymi przez przedstawicieli Regionalnej Organizacji Turystycznej i jej lokalnego odpowiednika, zainteresowanie Polską jako nowym krajem w Unii Europejskiej znacznie wzrośnie, a ciekawość przyciągnie do naszego kraju rzesze nowych turystów i to nie tylko z najbliższego sąsiedztwa, czyli z Niemiec, ale z Hiszpanii, Francji, Irlandii... Zapewnienia - przynajmniej na razie - pozostają jedynie w sferze marzeń.

- Przez cały dotychczasowy sezon odwiedziło nas trzech turystów z Niemiec - mówi Bogusław Chmieliński. Potwierdzają to też właściciele innych obiektów turystycznych.

Joanna Radziewicz

2004.07.28