Wszyscy członkowie SLD w powiecie szczycieńskim, którzy poddali się weryfikacji, pomyślnie przez nią przeszli. - To wery-fikcja, a nie weryfikacja - uważa jeden z prominentnych działaczy sojuszu.

Weryfik(a)cja w SLD

Pionierzy weryfikacji

Dobiega końca akcja weryfikacji w szeregach największej partii w Polsce - SLD.

- Jej celem było rozstanie się z ludźmi psującymi wizerunek partii, będącymi na bakier z prawem - mówi Krzysztof Mańkowski, przewodniczący Zarządu Powiatowego SLD. - A przy okazji wyeliminowanie "martwych dusz", ludzi, którzy kiedyś się do partii zapisali, ale nie utrzymują z nią jakiejkolwiek więzi.

W praktyce rzecz polegała na tym, że członkowie partii, chcący w niej pozostać, pobrali deklaracje, po czym już wypełnione składali na ręce władz swoich kół. Te, na podstawie lektury złożonych ankiet podejmowały decyzję o pomyślnym bądź nie wyniku weryfikacji. W deklaracjach trzeba się było np. pochwalić znajomością obsługi komputera, posiadanymi uprawnieniami, przebiegiem pracy zawodowej, wykształceniem czy doświadczeniem samorządowym.

W powiecie szczycieńskim wszyscy, którzy złożyli deklaracje uzyskali w swoich kołach pozytywne opinie. Czy zatem można mówić w tym przypadku o weryfikacji czy raczej wery-fikcji, co sugeruje jeden z wpływowych, miejscowych, działaczy lewicy.

- Prawdziwa weryfikacja miała u nas miejsce rok temu przed wyborami - odpowiada na wątpliwości przewodniczący Mańkowski. - Ci, co nie chcieli dalej być w partii, poszli do wyborów w barwach innych ugrupowań.

Emocje opadły

Przypomnijmy, że przed wyborami doszło do rozłamu w szczycieńskiej lewicy. Szeregi sojuszu opuścili znani działacze: Ewa Czerw, Zofia Żarnoch, Kazimierz Oleszkiewicz czy Sławomir Bałdyga.

- Emocje dziś już opadły i w odróżnieniu od innych miast w Polsce, nasza weryfikacja miała bardzo spokojny wymiar - mówi Mańkowski, zaznaczając przy tym, że słowo weryfikacja należałoby zastąpić raczej określeniem "aktualizacja osobowego stanu posiadania partii".

Kazimierz Oleszkiewicz, rok temu wicestarosta, a dziś sekretarz Urzędu Miasta w Pasymiu, który został wykluczony z SLD przez sąd partyjny, nie chce wracać do wspomnień, ale o wycofaniu się z życia politycznego nie myśli. Właśnie znalazł się wśród inicjatorów powołania na naszym terenie oddziału proprezydenckiego stowarzyszenia "Ordynacka". Mówi się o nim, że niebawem zdobędzie większą popularność od gwałtownie tracącego notowania SLD i przejmie jego członków.

Chętnie wypowiada się natomiast inny prominentny do niedawna działacz SLD Kazimierz Wasielewski, jeszcze rok temu szef organizacji partyjnej w Dźwierzutach i kandydat na wójta, dziś już poza partią.

- Po mojej przegranej w I turze nasz Zarząd Gminny partii udzielił poparcia w II turze Tadeuszowi Frączkowi. Tymczasem Rada Powiatowa SLD dała rekomendację dotychczasowemu wójtowi Czesławowi Wierzukowi - mówi o powodach wycofania się z życia politycznego Wasielewski. Wraz z nim partyjne legitymacje złożyli wszyscy członkowie jednego z dwóch kół w Dźwierzutach.

- Musieliśmy na tę sprawę spojrzeć szerzej, przez pryzmat powiatu i województwa. Tam do tej pory SLD i PSL, którego kandydatem był pan Wierzuk tworzyły koalicje. Chcieliśmy być lojalni - uzasadnia Mańkowski.

Jeden wyjątek

W stosunku do jednego z pozytywnie zweryfikowanych przez macierzyste koło członków swoje zastrzeżenie zgłosił Zarząd Powiatowy SLD. Powodem, jak twierdzi jego przewodniczący, było niepodporządkowanie się partyjnym przepisom nakazującym odprowadzanie specjalnej składki. Kwotę w wysokości 7% poborów (brutto) bądź diety odprowadzają członkowie partii rekomendowani na samorządowe stanowiska bądź zasiadający w radach gmin lub miast. Zwykli członkowie płacą miesięcznie składkę w wysokości 5 (pracujący) bądź 2 zł (pozostali). Mańkowski nie chce zdradzić nazwiska niezdyscyplinowanego członka SLD bowiem nie zakończyła się jeszcze procedura odwoławcza.

Powody osobiste

O stabilnej sytuacji w lokalnym SLD świadczyć też ma to, że 17-osobowa Rada Miejska SLD i 19-osobowa Rada Powiatowa SLD od dłuższego czasu działają w niezmienionym składzie. Te ostatnie grono uszczupliło się tylko o jedną osobę.

- Jan Niski, do niedawna prezes koła w Wielbarku, zrezygnował z przyczyn osobistych - twierdzi przewodniczący Mańkowski.

Te "przyczyny osobiste" to jak się okazuje bunt przeciwko dotychczasowej polityce rządu.

- Miałem już dość wysłuchiwania od członków koła krytycznych uwag pod adresem rządu, z którymi zresztą całkowicie się zgadzałem. Niemal jednogłośnie więc przegłosowaliśmy uchwałę o rozwiązaniu koła i wystąpieniu z partii - informuje Jan Niski, długoletni prezes wielbarskiego GS-u.

Skurczone szeregi

Po zliczeniu wszystkich deklaracji okazało się, że szeregi SLD w powiecie szczycieńskim skurczyły się o 43%. Największe straty sojusz zanotował w gminach, gdzie spośród widniejących do niedawna na listach 132 członków ostała się mniej niż połowa - 61. W samym Szczytnie partia liczy 98 członków, podczas gdy przed weryfikacją było ich 146.

- Część ludzi zawiodła się po tym, co robi rząd - przyznaje Mańkowski. - Część koniunkturalnie zapisała się do nas przed wyborami licząc na miejsca w samorządzie.

Przewodniczący twierdzi, że zadowolony jest z efektów weryfikacji, bo wreszcie znany jest faktyczny stan osobowy partii i to, na kogo może ona tak naprawdę liczyć. Cieszy też go to, że w Szczytnie żaden z członków partii nie jest zamieszany w podejrzane sprawy i nie toczą się przeciwko nim żadne postępowania sądowe.

Na równi pochyłej

- Ta weryfikacja niczego nie załatwiła - ocenia Kazimierz Wasielewski. - Nie wyeliminowała tych ludzi, którzy powinni odejść. Cała akcja świadczy tylko o mocnych podziałach w SLD, a jak są podziały, to i też różne grupy interesów.

W jakim zatem kierunku zmierza SLD?

- Zaczynając od rządu i dalej idąc w dół po niższych szczeblach można zauważyć, że rozgrywane są głównie interesy partyjne, a problemy społeczeństwa odkłada się na bok. Partia znalazła się na równi pochyłej i skutecznie zmierza do zejścia ze sceny politycznej. Pokażą to zresztą najbliższe wybory - nie kryje rozgoryczenia były szef gminnej organizacji partyjnej w Dźwierzutach.

- Nie jest tak źle. Chociaż partia traci popularność zgłaszają się do nas nowi członkowie. Niebawem powołamy nowe koło młodych w Rozogach - z optymizmem patrzy natomiast w przyszłość przewodniczący Mańkowski.

(o)

2003.12.24