Gmina Wielbark wciąż nie może się w pełni otrząsnąć po gwałtownej nawałnicy, która półtora tygodnia temu przeszła nad jej terenem. Ciągle jeszcze trwa liczenie strat i usuwanie skutków żywiołu oraz wypłacanie zasiłków najbardziej poszkodowanym mieszkańcom. Z ogromem szkód muszą zmierzyć się też leśnicy. Ze względów bezpieczeństwa w części Nadleśnictw Wielbark i Szczytno wprowadzono nawet okresowy zakaz wstępu do lasu.

ŻYCIE PO NAWAŁNICY

ZASIŁKI DLA POSZKODOWANYCH

Gwałtowna trąba powietrzna wraz z gradobiciem przeszła nad gminą Wielbark w piątkowe popołudnie 8 sierpnia. Żywioł niszczył zabudowania gospodarcze, zrywał dachy domów, połamał drzewa i linie energetyczne, blokując drogi. Nawałnica wyrządziła też ogromne szkody na wielbarskim cmentarzu. Około 6 tysięcy mieszkańców zostało pozbawionych prądu. W niektórych gospodarstwach nie było go nawet przez kilka dni. Obecnie życie w Wielbarku i okolicach wróciło już do normy, jednak mieszkańcy wciąż są pochłonięci szacowaniem strat i pracami porządkowymi przy usuwaniu skutków żywiołu. Najbardziej poszkodowani otrzymują zasiłki celowe z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej.

- Ich wysokość zależy od rozmiarów szkód i wynosi od 500 do 1500 złotych - informuje kierownik wielbarskiego GOPS-u Urszula Szlaga. Licza osób ubiegających się o wsparcie cały czas się zmienia. Do połowy minionego tygodnia było ich 130, z czego zasiłki odebrało około 50.

- Niestety większość poszkodowanych mieszkańców nie była ubezpiczona - mówi Urszula Szlaga. Gmina wystąpiła również o dodatkowe środki na pomoc mieszkańcom do wojewody.

NIEBEZPIECZNIE W LASACH

Kataklizm wyrządził także ogromne szkody w lasach.

- Według wstępnych szacunków na naszym terenie zostało uszkodzone około 30 tys. metrów sześciennych drewna - mówi zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Wielbark Edward Studziński. Wiele drzew jest poważnie nadwerężonych przez wichurę. W związku z wystąpieniem klęski wiatrołomów w leśnictwach Dąbrowa, Karolinka, Trzcianka, Sawicz i Kucbork wprowadzono okresowy zakaz wstępu do lasu, który obowiązywać będzie do odwołania.

- Zdecydowały o tym względy bezpieczeństwa. Niektóre uszkodzone przez wichurę drzewa w każdej chwili może przewrócić najmniejszy podmuch wiatru - tłumaczy Edward Studziński. Nawałnica spustoszyła około 20% obszaru Nadleśnictwa Wielbark. Według zastępcy nadleśniczego usuwanie jej skutków potrwa nawet do końca tego roku.

- Drewno z powalonych przez trąbę drzew zostanie sprzedane w ramach podpisanych przez nas umów. W zamian zatrzymamy powierzchnie planowe, które zostały w tym roku przewidziane do pozyskania - wyjaśnia Edward Studziński. Okresowy zakaz wstępu do lasu wprowadziło też Nadleśnictwo Szczytno. Obowiązuje on w leśnictwach Lipowiec, Lipnik, Wesoły Grunt i Ciemna Dąbrowa.

SPUSTOSZONE POLA

Skutki nawałnicy wciąż boleśnie odczuwają mieszkańcy, w tym także rolnicy z podwielbarskich wsi.

- Ogromne straty wyrządziła trąba na polach. Kukurydza i pszenica zostały zniszczone w 80%, ziemniaki w 50, a jęczmień w 100 - wylicza sołtys Jesionowca Mariola Jabłońska. Żywioł zniszczył też ogrodzenia dla krów, a masy połamanych gałęzi wciąż zalegają na płotach i w obejściach.

- Prace porządkowe potrwają jeszcze ze dwa tygodnie - przewiduje Mariola Jabłońska.

Jednym z bardziej poszkodowanych przez nawałnicę rolników w Jesionowcu jest Bogusław Zapadka. Trąba powietrzna przewróciła jego stodołę i zerwała dach z chlewa. Krowy, które hoduje rolnik na razie pasą się pod gołym niebem.

- Dostałem już zasiłek z gminy, to jednak za mało, by pokryć straty. Całe szczęście, że mam jeszcze ubezpieczenie - mówi pan Bogusław.

Ewa Kułakowska